Moda i psychologia wydają się zupełnie różnymi światami. A może nie? Może widzi pani między nimi jakieś podobieństwa?
Śmiało mogę powiedzieć, że może przez chwilę istniała moda na psychologię, bo rzeczywiście był to bardzo oblegany kierunek. Ale czy to są dwa różne światy? Nie do końca. To są światy, w których trudno się poruszać i w obu wymagana jest duża ostrożność. W modzie głównie chodzi o ocenianie, a w psychologii staramy się tej oceny unikać. Jeśli już musimy dokonać oceny, to mamy wyznaczone kryteria, na przykład diagnozy psychologiczne. W modzie ten „nawias oceny” ciągle się zmienia, bo i moda ciągle się zmienia. W świecie, który tak dynamicznie idzie do przodu, mamy coraz większą tolerancję na różnorodność – różne typy sylwetek, wiek – i granica oceny przesuwa się w dobrą stronę, staje się coraz szersza.
Pamięta pani moment, kiedy podjęła decyzję o porzuceniu modelingu? Co ostatecznie zaważyło na tej decyzji?
Mam 42 lata i zdałam sobie sprawę, że moje życie, które naprawdę było fantastyczne, zaczęło mnie wyczerpywać. Pracowałam odkąd skończyłam 14 lat. Kiedy myślę o moim synu, który ma teraz lat 15 i wyobrażam sobie, że rok temu musiałby wziąć na siebie ciężar odpowiedzialności za rodzinę, to jest to dla mnie nie do ogarnięcia. Dla niego także. Nadszedł też moment, w którym zdałam sobie sprawę, że pewne etapy mnie ominęły. Na przykład liceum – moi rówieśnicy chodzili do szkoły – a ja nie mam z tego okresu żadnych wspomnień, bo mnie tam nie było. Żyłam wtedy głównie w samolocie. Maturę zdałam, przyjeżdżając tylko na egzamin. Uzyskałam jeden z najwyższych wyników w szkole, ale uczyłam się pod wieszakami z ubraniami, na pokazach mody, albo w podróży, lecąc z jednej sesji na drugą.
Kolejny etap, który także mnie ominął, to moment wkraczania w dorosłość - wybór ścieżki zawodowej, czyli studiów. Na początku studiowałam nauki polityczne na Uniwersytecie Warszawskim – uwielbiałam te studia, ale zaszłam w ciążę, która wymagała ode mnie leżenia, dbania o siebie. Długo byłam hospitalizowana i musiałam przerwać naukę. W pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że czegoś mi w życiu brakuje, czegoś, co określiłoby mnie na nowo. Moda jest wspaniała, ale tylko na chwilę. Oczywiście mamy supermodelki, takie jak Naomi Campbell czy Cindy Crawford, które wracają na wybiegi, ale to są kariery wyjątkowe. Anja Rubik w podobnym wieku do mojego nadal pracuje, bardzo ją za to podziwiam. Ja zrealizowałam swoje marzenie o rodzinie. A potem przyszedł moment, w którym chciałam się zdefiniować na nowo. To, co zawsze lubiłam, to skupienie się na drugim człowieku. Znajomi często mówią, że jestem jedną z niewielu osób, które pytają „co u ciebie słychać?” i naprawdę chcą usłyszeć odpowiedź.