Na pani przedramieniu zauważyłam tatuaż z napisem „Endometriosis my life Lucy”. Jaka historia się z nim wiąże?
Ten tatuaż zrobiłam w zeszłym roku, po poważnej 17 operacji, kiedy uświadomiłam sobie, że innego życia, bez endometriozy, już nie będę miała. Moje życie to nie tylko codzienna walka z chorobą, lecz także walka o prawa wszystkich kobiet z endometriozą w Polsce. Mam wytatuowane również serce Fundacji Pokonać Endometriozę.
Według WHO endometrioza dotyka ok. 10% kobiet w wieku rozrodczym na całym świecie. W Polsce może więc dotyczyć nawet 3 mln osób – to liczba porównywalna z wielkością większego województwa. Czy biorąc pod uwagę skalę problemu, mówi się o nim wystarczająco dużo?
Nie. Więcej mówi się o cukrzycy, na którą także choruje 3 miliony osób.
Jak endometrioza wpływa na codzienne życie – fizycznie i emocjonalnie?
Większość kobiet chorych na endometriozę przechodzi przez podobne etapy. Kiedy dziewczyna dostaje pierwszą miesiączkę, wszyscy mówią jej, że ból kiedyś minie – jak dorośnie, jak urodzi dzieci. Wierzy, że tak po prostu musi być. Na początku leki przeciwbólowe nieco łagodzą dolegliwości, ale jedynie przyćmiewają ból. Dziewczynki nie znają innego stanu, gdy nie boli, więc przyjmują cierpienie jako coś normalnego.
Początkowo ból pojawia się tylko podczas menstruacji, ale z czasem dochodzą inne problemy: bóle jelit, biegunki, zaparcia. Kiedy dziewczyna zaczyna życie seksualne, ból wkracza także tam – wtedy ona nadal myśli, że tak musi być.
Chorujące na endometriozę dziewczyny chcą funkcjonować tak jak ich rówieśniczki, dlatego próbują żyć z bólem, aby nie przegapić testu w szkole, urodzin przyjaciółki czy wycieczki klasowej – próbują normalnie dorastać i rozwijać się. Często jednak muszą z czegoś rezygnować: z wymarzonej pracy, studiów czy innych planów, bo ból im na to nie pozwala.