Reklama

Założycielka fundacji Pokonać Endometriozę: Brakuje lekarzy, którzy potrafią rozpoznać tę chorobę

Endometrioza dotyka milionów kobiet w Polsce, a jej diagnoza wciąż zajmuje nawet kilkanaście lat. Dzięki determinacji pacjentek i specjalistów udało się jednak wywalczyć miejsce dla niej w systemie ochrony zdrowia.

Publikacja: 09.09.2025 11:31

Lucyna Jaworska-Wojtas z fundacji "Pokonać Endometriozę": To endometrioza spowodowała, że nie odpuśc

Lucyna Jaworska-Wojtas z fundacji "Pokonać Endometriozę": To endometrioza spowodowała, że nie odpuściłam i stałam się bardzo silną kobietą. choroba już zmarnowała moje życie i pewnych rzeczy nie da się odwrócić, ale kolejne pokolenia nie będą cierpiały tak, jak ja.

Foto: Katarzyna Woźniak

Na pani przedramieniu zauważyłam tatuaż z napisem „Endometriosis my life Lucy”. Jaka historia się z nim wiąże?

Ten tatuaż zrobiłam w zeszłym roku, po poważnej 17 operacji, kiedy uświadomiłam sobie, że innego życia, bez endometriozy, już nie będę miała. Moje życie to nie tylko codzienna walka z chorobą, lecz także walka o prawa wszystkich kobiet z endometriozą w Polsce. Mam wytatuowane również serce Fundacji Pokonać Endometriozę.

Według WHO endometrioza dotyka ok. 10% kobiet w wieku rozrodczym na całym świecie. W Polsce może więc dotyczyć nawet 3 mln osób – to liczba porównywalna z wielkością większego województwa. Czy biorąc pod uwagę skalę problemu, mówi się o nim wystarczająco dużo?

Nie. Więcej mówi się o cukrzycy, na którą także choruje 3 miliony osób.

Jak endometrioza wpływa na codzienne życie – fizycznie i emocjonalnie?

Większość kobiet chorych na endometriozę przechodzi przez podobne etapy. Kiedy dziewczyna dostaje pierwszą miesiączkę, wszyscy mówią jej, że ból kiedyś minie – jak dorośnie, jak urodzi dzieci. Wierzy, że tak po prostu musi być. Na początku leki przeciwbólowe nieco łagodzą dolegliwości, ale jedynie przyćmiewają ból. Dziewczynki nie znają innego stanu, gdy nie boli, więc przyjmują cierpienie jako coś normalnego.

Początkowo ból pojawia się tylko podczas menstruacji, ale z czasem dochodzą inne problemy: bóle jelit, biegunki, zaparcia. Kiedy dziewczyna zaczyna życie seksualne, ból wkracza także tam – wtedy ona nadal myśli, że tak musi być.

Chorujące na endometriozę dziewczyny chcą funkcjonować tak jak ich rówieśniczki, dlatego próbują żyć z bólem, aby nie przegapić testu w szkole, urodzin przyjaciółki czy wycieczki klasowej – próbują normalnie dorastać i rozwijać się. Często jednak muszą z czegoś rezygnować: z wymarzonej pracy, studiów czy innych planów, bo ból im na to nie pozwala.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Prezeska zarządu Fundacji Itaka: Zaginięcie może przytrafić się każdemu

Kiedy przez lata nie udaje się postawić diagnozy, na początku kobiety obwiniają wszystkich wokół, którzy nie rozumieją ich cierpienia. Z czasem zaczynają jednak obwiniać siebie.

Rozpoznanie endometriozy może trwać od 5 do nawet 12 lat. Dlaczego diagnostyka tej choroby jest tak trudna?

Dlatego, że brakuje nam lekarzy, którzy potrafią rozpoznać tę chorobę.

Czego potrzebowała pani na początku swojej drogi w diagnostyce endometriozy, a czego zabrakło?

Mnie zabrakło wszystkiego. Potrzebowałam diagnozy i wiedzy. Dopiero dzięki własnemu uporowi udało mi się je zdobyć. Mój tata miał książkę medyczną. To w niej po raz pierwszy, w wieku 17 lat, znalazłam swoje objawy opisane na papierze i zobaczyłam słowo endometrioza.

Jakie to było uczucie?

Niesamowite. Po raz pierwszy natrafiłam na opis idealnie przedstawiający moje objawy. Lekarze, do których chodziłam z rodzicami, twierdzili jednak, że to nie jest właściwa diagnoza. Odrzuciłam więc ten trop i szukałam dalej. W wieku 18 lat byłam bardzo dokładnie przebadana, a mimo to wciąż pozostawałam bez diagnozy.

To dopiero Stowarzyszenie Chorych na Endometriozę w USA, odpowiedziało na mój list i zakwalifikowało mnie do grupy wsparcia ciężkich postaci endometriozy. W wieku 27 lat dostałam diagnozę od polskich lekarzy.

Reklama
Reklama

Jaka była największa zmiana w diagnostyce tej choroby w ciągu ostatnich 10 lat?

Moje pokolenie i wcześniejsze nie tylko musiało mierzyć się z chorobą, ale przez wiele lat doświadczało niezrozumienia i lekceważenia – również ze strony najbliższych. Długie oczekiwanie na diagnozę i ciągłe problemy finansowe sprawiały, że bardzo długo nie miałyśmy nic.

Ostatnie lata przyniosły prawdziwą rewolucję. Do powszechnego użytku weszły precyzyjne badania USG, a coraz więcej lekarzy potrafi rozpoznać endometriozę – wielu szkoliło się za granicą i jest gotowych dzielić się wiedzą, szkoląc innych.

Jak Polska wypada na tle innych krajów europejskich, jeśli chodzi o szybkość i skuteczność diagnozowania endometriozy?

Na pewno nadal brakuje lekarzy i opłacanych przez państwo szkoleń dla tych, którzy chcą się endometriozą zajmować. Lekarze płacą ze swoich środków za uczenie się tej trudnej dziedziny. Jeśli chodzi o rozwiązania systemowe, nowe rozporządzenie ministra zdrowia, które weszło w życie 1 lipca, wyróżnia nas na tle innych krajów.

Jaka jest największa zmiana, którą wprowadziło to rozporządzenie?

Pacjentki mają zapewnioną opiekę w ramach NFZ. Endometrioza otrzymała własną grupę świadczeń - M23. Kodem endometriozy jako choroby w ICD - 10 jest N80, który jest międzynarodowym kodem a kodem grupy świadczeń w Polsce dla tej choroby jest M23. Dzięki temu możliwe będzie dokładniejsze monitorowanie liczby chorych w kraju i prowadzenie lepszych rejestrów danych.

Rozporządzenie powołuje również 8 Centrów Diagnozy i Leczenia Endometriozy. To właśnie te centra będą wskazywały kierunek, w jakim powinna zmierzać diagnostyka i leczenie pacjentek.

Czytaj więcej

Dr hab. n. med. Inga Ludwin o szczepieniach dzieci przeciw HPV: Jestem ich 100-proc. entuzjastką
Reklama
Reklama

Czy pani zdaniem obecna liczba Centrów Leczenia Endometriozy w Polsce jest wystarczająca, aby zapewnić pacjentkom z mniejszych miejscowości odpowiedni dostęp do opieki?

Kobiety chore na endometriozę powinny być świadome, że ta choroba wymaga aktywnego działania, często wyjścia ze strefy komfortu i pokonania pewnej odległości, by uzyskać odpowiednią opiekę. W 8 centrach mamy na tę chwilę specjalistów.

Czy jest coś, czego w tym rozporządzeniu pani zdaniem zabrakło?

Zabrakło możliwości nagrywania operacji, które będą prowadzone w Centrach Diagnozy i Leczenia Endometriozy. To mogłoby stać się zarówno cennym źródłem wiedzy dla innych lekarzy, jak i narzędziem kontroli jakości wykonywanych zabiegów oraz pracy centrów, stanowiąc jednocześnie formę akredytacji ośrodków. Prezes UODO zakwestionował jednak taki pomysł jako niezgodny z RODO. Dlatego wtedy próba wprowadzenia takiego rozwiązania już znacząco opóźniłoby prace nad rozporządzeniem.

Obecnie centra mają zajmować się przypadkami endometriozy, które nie reagują na leczenie farmakologiczne, a zmiany chorobowe i nacieki wyrządziły w organizmie poważne spustoszenia. Dlatego dla kobiet z łagodniejszym przebiegiem choroby, diagnozowanych i leczonych farmakologicznie, powinny powstać przychodnie zapewniające im stałą, kompleksową opiekę. Taką, która polegałaby na holistycznym wsparciu urofizjoterapeuty, dietetyka, psychologa oraz ginekologa pełniącego rolę głównego opiekuna pacjentki. Przychodnie powinny również zajmować się kobietami, które zakończyły opiekę w centrum po zabiegach lub okresie wskazanym do monitorowania, zapewniając im dalszą, odpowiednią kontynuację leczenia.

Na co dzień pracuje pani w policji?

Tak, pracuję jako pracownik cywilny policji. Od 20 lat pełnię funkcję przewodniczącej Wielkopolskiego Zarządu Wojewódzkiego Związków Zawodowych Pracowników Policji.

Co sprawiło, że postanowiła pani walczyć o lepszą opiekę dla kobiet z endometriozą?

Zawsze miałam jeden cel, który teraz mogę powiedzieć, że udało mi się osiągnąć, chciałam, aby endometrioza była uwzględniona w systemie i abyśmy my, kobiety chore na endometriozę, mogły liczyć na odpowiednią opiekę. Kiedy dowiedziałam się, że sama choruję, nie mogłam pogodzić się z tym, że żyję w kraju, w którym nikt nie potrafi się mną właściwie zająć.

Reklama
Reklama

Jako młodsza dziewczyna wysyłałam listy do ministerstwa, mając nadzieję na zrozumienie, lecz najczęściej zostawałam bez odpowiedzi. Myślałam, że wystarczy poprosić, by coś się zmieniło, ale z czasem zrozumiałam, że trzeba o tę zmianę zawalczyć. Zaczęłam dostrzegać, jak funkcjonuje system i jak docierać do decydentów.

Skoro na początku nikt nie odpowiadał na pani listy, jak udało się pani zyskać wpływ na kształt systemu opieki zdrowotnej?

Trafiłam do prof. Andrzeja Malinowskiego, który zgodził się przeprowadzić trudną operację, której potrzebowałam - to była moja pierwsza operacja laparoskopowa. Powiedziałam profesorowi, że nie spocznę, dopóki endometrioza nie zostanie uwzględniona w polskim systemie opieki zdrowotnej. Widząc moje zaangażowanie i wiedzę, zasugerował założenie stowarzyszenia, które zaczęło działać w Internecie. Wkrótce narodził się pomysł na Fundację Pokonać Endometriozę.

Gdy Fundacja zdobyła odpowiedni staż, dołączyłam do Rady Organizacji Pacjentów przy Ministerstwie Zdrowia. Poprosiłam, aby jedno posiedzenie poświęcono endometriozie. Wspólnie z wieloma specjalistami przedstawiliśmy problem. Podczas oglądania nagrania z operacji jeden z ministrów spuścił głowę, więc powiedziałam: „Panie Ministrze, proszę na to patrzeć”. Takie obrazy zostają w pamięci i mogą zdziałać więcej niż słowa. To doprowadziło do powołania Zespołu ds. opracowania propozycji rozwiązań w zakresie diagnostyki i leczenia endometriozy, w którym zaczęłam działać razem z dr hab. n. med. Pawłem Bastą i lek. Danielem Kurczyńskim – ekspertami w ginekologii i onkologii specjalizującymi się w endometriozie. Kiedy pani minister ogłosiła, że powstanie nowe rozporządzenie, profesor Andrzej Malinowski napisał do mnie: „Gratuluję. Widzę, że dopięła pani swojego celu. Duża determinacja. Podziwiam.” To były najważniejsze słowa, jakie usłyszałam w życiu.

Czytaj więcej

Prof. Anna Raciborska, onkolog dziecięca: Mówienie prawdy nie zawsze ma sens

Skąd czerpała pani siłę i motywację w trudnych momentach walki z chorobą?

Było to bardzo trudne i z wielu rzeczy musiałam zrezygnować. Dzięki poradzie lekarza urologa zaszłam w ciążę mając 23 lata. Gdybym czekała, nie byłoby to możliwe, bo kilka lat później musiałam usunąć macicę i jajniki.

Reklama
Reklama

Po drodze spotkałam dużo dobrych ludzi, mój obecny mąż jest dla mnie ogromnym wsparciem. Popychał mnie do tego, by iść do przodu, nie poddawać się nawet gdy sama wątpiłam w sukces. Dużą siłę dawało mi również amerykańskie Stowarzyszenie Chorych na Endometriozę. Dzięki niemu nie czułam się bezradna wobec choroby, lecz świadoma, że w Polsce brakuje odpowiedniej opieki i należy to zmienić.

Dziś tłumaczę sobie, że gdyby nie endometrioza, nie spotkałabym tylu wyjątkowych osób. To endometrioza spowodowała, że nie odpuściłam i stałam się bardzo silną kobietą. Bo nie miałam wyjścia – mogłam się poddać lub walczyć o lepsze jutro dla innych pokoleń. Wiedziałam, że choroba już zmarnowała moje życie i pewnych rzeczy nie da się odwrócić, ale kolejne pokolenia nie będą cierpiały tak jak ja – bo nie odpuszczę.

informacje o rozmówczyni

Lucyna Jaworska-Wojtas

Aktywistka, działaczka na rzecz praw kobiet chorujących na endometriozę. Z zawodu złotnik jubiler, pracuje jako urzędnik Korpusu
Służby Cywilnej w Policji, od 20 lat zajmuje się Związkami Zawodowymi Pracowników Policji woj. wielkopolskiego. Od wielu lat działa charytatywnie w polskich i międzynarodowych stowarzyszeniach poświęconych tematyce endometriozy. W 2018 roku założyła fundację „Pokonać Endometriozę”, której celem jest pomoc chorym i ich rodzinom, szerzenie świadomości choroby w społeczeństwie i współpraca 
z ośrodkami prywatnymi i publicznymi w celu zapewnienia dostępu do nowoczesnych programów leczenia endometriozy. Jest
pionierką tworzenia systemu diagnozy i leczenia endometriozy w Polsce.

Na pani przedramieniu zauważyłam tatuaż z napisem „Endometriosis my life Lucy”. Jaka historia się z nim wiąże?

Ten tatuaż zrobiłam w zeszłym roku, po poważnej 17 operacji, kiedy uświadomiłam sobie, że innego życia, bez endometriozy, już nie będę miała. Moje życie to nie tylko codzienna walka z chorobą, lecz także walka o prawa wszystkich kobiet z endometriozą w Polsce. Mam wytatuowane również serce Fundacji Pokonać Endometriozę.

Pozostało jeszcze 96% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Zdrowie
Dlaczego na Alzheimera choruje dwa razy więcej kobiet niż mężczyzn? Eksperci wskazują powód
Zdrowie
Odkryto nowe zależności pomiędzy ograniczeniem otyłości a szansą na zajście w ciążę
Zdrowie
Miliarderka założyła szkołę medyczną. Doskonały program nauczania?
Zdrowie
Stalking odciska piętno nie tylko na psychice ofiary. Lekarze ostrzegają
Zdrowie
Fundacja Gatesów przekaże rekordową kwotę na wsparcie „kobiecych spraw”
Reklama
Reklama