Krosno Glass, to kolejna firma, którą pani naprawiła. Czy w czasie tego procesu były momenty, kiedy miała pani wrażenie, że to się może jednak nie udać?
Inga Kamińska: W moim słowniku pojęć nie ma zwrotu „coś się udaje”. Bo „udaje się” osobom, które nie są przygotowane. Zanim zacznę restrukturyzację muszę zrozumieć firmę, poznać jej wyniki finansowe, przeanalizować procesy, zbadać trendy i zależności. W momencie, kiedy mam przemyślny plan i scenariusze dojścia do oczekiwanego celu, mogę złożyć deklarację realizacji przedsięwzięcia. Bardzo ważę słowa i rozważnie określam cele.
Każda firma, poza głównym celem biznesowym, do którego została zawiązana, jest miejscem pracy wielu setek ludzi. To duża odpowiedzialność i dość niefrasobliwym byłoby podejmowanie się restrukturyzacji w oparciu o „szczęśliwy traf”- że „może się uda” -bez planu, umiejętności i przekonania co do realizacji zamierzeń, nie byłabym w stanie podjąć się tak odpowiedzialnego zadania. Zawsze zakładam, że zrealizuję plan, dobrze się przygotowuję, a w trakcie realizacji projektu, staram się nie przeoczyć żadnego ważnego momentu, który miałby wpływ na przebieg restrukturyzacji, której cel zawsze mam przed oczami.
Przeprowadziła pani Krosno przez pandemię. Nie miała pani wtedy wrażenia, że za tunelem, jakim jest restrukturyzacja, pojawił się kolejny?
Pandemia dotknęła cały świat. W takiej samej sytuacji byli producenci szkła na całym świecie, w tym cała chińska konkurencja. To rok 2022 i obecny 2023, moim zdaniem, okazały się bardziej dotkliwe dla branży- kryzys energetyczny, wysokie ceny gazu i energii, pokazały, że w zależności od polityki rządów różnych państw, przedsiębiorstwa mogą lepiej konkurować na rynku. Wiele rządów uruchomiło wsparcie dla energochłonnych firm, dawało gwarancję stałości cen. Niestety mimo prośby o wsparcie, Krosno Glass tej pomocy nie otrzymało. Wiele firm zakontraktowało gaz na rok 2023 w 3. kwartale 2022- ceny wówczas były kilkukrotnie wyższe niż obecna cena gazu na rynku SPOT, ale przy ówczesnych prognozach dalszego wzrostu i ryzyka wstrzymania dostaw, nie mieliśmy wtedy innego wyboru. To dlatego teraz branża szklarska, boryka się z bardzo wysokimi kosztami produkcji przy jednoczesnej ogromnej ekspansji producentów chińskich. Wielu producentów szkła nie jest w stanie wygrać konkurencji cenowej z wyrobami sprowadzanymi z Azji- zamykają linie produkcyjne, przygaszają produkcję i czekają na wsparcie systemowe od rządów. W pandemii producenci chińscy byli w defensywie, a Europa powoli odbudowując się po lockdownach, nie czuła presji z ich strony.