Na pytanie, co słychać w modzie nad Sekwaną, można by odpowiedzieć: po staremu. Bo już ponad połowa Francuzek kupuje ubrania i dodatki z drugiej ręki. Jeszcze kilkanaście lat temu kontestowały sklepy second hand, dziś chętnie je odwiedzają. Masowo robią też zakupy na platformie Vinted. Jedna trzecia wyłącznie w ten sposób uzupełnia swoją garderobę. Komentatorzy mówią o wielkiej rewolucji francuskiej: w latach 2019-2022 obroty na odzieżowym rynku wtórnym zwiększyły się o 140 proc. i nadal rosną, podczas gdy sprzedaż nowych ubrań systematycznie maleje.
Luksus za pół ceny
Oczywiście w dobie kryzysu ekonomicznego największe znaczenie ma fakt, że rzeczy z drugiej ręki są tańsze, ale Francuzki zwracają też uwagę na to, że dając im drugie życie, mniej przyczyniają się do zaśmiecania planety. Pod względem wydatków na nowe ubrania zajmują dopiero piąte miejsce w Europie, za Niemkami, Włoszkami, Angielkami i Hiszpankami. A i wtedy chętniej zaopatrują się w sieciówkach niż w eleganckich butikach. Oszczędzają też na kosmetykach do makijażu, w ostatnich latach 40 proc. z nich zredukowało te wydatki.
Coraz częściej kupują też używane ubrania i akcesoria luksusowe, jedna trzecia już to zrobiła, albo ma taki zamiar. Akceptują nawet pierścionek zaręczynowy z drugiej ręki, przecież można go przerobić. Jednak w odróżnieniu od większości Europejek, dla których markowe drogie rzeczy stanowią potwierdzenie statusu, Francuzki traktują te przedmioty jako inwestycję w jakość, podkreślają ich trwałość i ponadczasowość. Jeśli już zamierzają sprawić sobie coś luksusowego, robią takie zakupy w sposób przemyślany i nie kierują się trendami. Najbardziej ekskluzywną marką jest dla nich rodzima Louis Vuitton.
Najmłodsze, do 25 roku życia, mają inne zdanie. Dla nich luksusem są sportowe buty za 300 euro, choć większość uważa taki wydatek za absurdalny. Zapytane, czy poprosiłyby o coś luksusowego pod choinkę, połowa zaprzeczyła, a kolejne 23 proc. odpowiedziało ankieterowi: „Zwariowałeś?”. Wolą dostawać prezenty spersonalizowane, mające wartość sentymentalną, a nie materialną.
Czytaj więcej
Paryski styl to nie tylko beret, apaszka, szpilki i kreacje jak z serialu „Emily w Paryżu”. Inès de La Fressange, ikona mody, wymienia 10 rzeczy, które trzeba mieć w szafie, żeby ubierać się jak paryżanka. Przypomina też o czymś, czego nie da się kupić za żadne pieniądze…