Autorka bestsellerowych poradników „Czuła przewodniczka” oraz „Przędza”, Natalia de Barbaro, świadomie organizuje własną pracę tak, by w trakcie jednego miesiąca przeprowadzić dziesięć szkoleń. Wie, że jeśli poświęci więcej czasu na warsztaty i spotkania z kobietami, odbije się to negatywnie na jej samopoczuciu oraz relacji z innymi osobami. – Za każdym razem wchodzę w ten proces całą sobą (…), co sprawia, że każde dwa dni szkolenia są dla mnie dużym wysiłkiem energetycznym. Przeczuwając prostą prawdę, że moje zasoby są wyczerpywalne, ustanowiłam sobie limit – 10 dni szkolenia w miesiącu, nie więcej. Zrobiłam to dlatego, że za każdym razem, gdy przekraczałam tę liczbę dni, stawałam się smutna i wściekła; płakałam ze zmęczenia na dworcach i lotniskach – wyznaje na kartach „Czułej przewodniczki”.
Dbałość o własny komfort psychiczny oraz o zdrowe relacje ze współpracownikami czy też osobami z najbliższego otoczenia, niejednokrotnie wiąże się z rezygnacją z części obowiązków zawodowych, których nadmiar wywołuje zmęczenie, frustrację i brak czasu na pielęgnowanie więzi rodzinnych. Jakie inne korzyści wynikają z świadomej reorganizacji życia zawodowego, odmówienia przyjęcia awansu czy dobrowolnej degradacji na niższe stanowisko? Zjawisko downshifting opisuje dr Barbara Pawełko-Czajka, doktor nauk prawnych, wykładowczyni akademicka.
Czytaj więcej
Mniejszy stres, charakterystyczny dla slow productivity, oraz dbałość o dobrostan psychiczny i fizyczny przeciwdziałają wypaleniu zawodowemu, które jest dzisiaj wyzwaniem dla współczesnych organizacji – mówi dr Katarzyna Kulig-Moskwa.
Odzyskanie równowagi
Jak zauważa rozmówczyni, downshifting nie jest zjawiskiem nowym. Zrodzony w latach 90. XX wieku stanowił reakcję na ciągle rosnące wymagania zawodowe i związany z nimi stres. – Był on pochodną intensywnego tempa życia i pogoni za sukcesem zawodowym, przeciążenia pracą i wypaleniem zawodowym, które prowadziły do pogorszenia stanu zdrowia oraz problemów psychicznych. W tych okolicznościach wielu pracowników podjęło świadomą rezygnację z pełnego napięcia życia korporacyjnego i wybrało bardziej zrównoważone podejście zamiany stresujących obowiązków na większą ilość czasu. Downshifting w odniesieniu do pracy zawodowej definiuje się jako zjawisko polegające na ograniczeniu godzin spędzanych w pracy, w celu odzyskania równowagi między pracą a życiem prywatnym (work–life balance). W tym przypadku mamy do czynienia ze zmianą podejścia z „mieć” na „być” i większe skupienie się na wartościach takich jak rodzina, bliscy, relacje z innymi – wyjaśnia dr Barbara Pawełko-Czajka.
Powody podjęcia takich działań są zależne od czynników indywidualnych i podyktowane potrzebami oraz doświadczeniami danej osoby. – Poczucie wypalenia zawodowego czy potrzeba równowagi pomiędzy pracą a życiem osobistym z czasem prowadzą do uświadomienia sobie potrzeby wyhamowania i większego skupienia się nad np. rodziną, przyjaciółmi czy samorealizacją. Chęć zmiany i obranie kierunku downshiftingu może być podyktowana osobistymi doświadczeniami, takimi jak rozwód, utrata pracy, choroba, czy śmierć bliskich osób. A niestety dzisiejszy świat wymusza na pracownikach potrzebę ciągłego rozwoju, osiągania sukcesu i koncentrowania się na obowiązkach zawodowych, często kosztem życia osobistego czy rodzinnego – dodaje ekspertka.