Niks, czyli nic
Redaktorzy BBC porównali praktykowany przez Holendrów trend do znanego już kilka lat wcześniej japońskiego podejścia ikigai, oznaczającego czynności czy zjawiska sprawiające osobie radość i motywujące do działania każdego dnia. O ile jednak przepracowanym i nastawionym na zawodowy sukces Japończykom wmawia się często, że to właśnie praca jest ich ikigai, o tyle istotą holenderskiego niksen jest zaniechanie aktywności na rzecz błogiego odpoczynku. Autorka książki „Niksen: Embracing the Dutch Art of Doing Nothing”, Olga Mecking, definiuje to zjawisko wprost jako „nicnierobienie bez konkretnej przyczyny”.
W swoim artykule dla BBC doprecyzowuje, że w ramach niksen nie praktykuje się żadnych czynności, nawet takich jak przeglądanie telefonu czy medytacja, pozwalając umysłowi krążyć w dowolnych kierunkach i nie narzucając sobie reżimu pozostawania „tu i teraz”, będącego z kolei istotą praktyki mindfulness. – Holendrzy cenią sobie praktyczność i precyzję przekazu – podkreśla cytowana przez BBC Monique Flecken, psycholingwistka z Uniwersytetu w Amsterdamie. – Stąd potrzeba tworzenia słów, które dokładnie opisują dane zjawisko, bez konieczności używania dodatkowych środków wyrazu. Tak powstało niksen: czasownik utworzony od słowa niks oznaczającego wprost nic – wyjaśnia.
Bez nadgodzin i przemęczenia
Praktykowanie sztuki niksen pozwala Holendrom nie tylko fizycznie odpocząć od obowiązków zawodowych i domowych, ale też nabrać dystansu do ewentualnych problemów i zyskać energię niezbędną do ich pokonania. Rezultatem jest wzmożona produktywność, która jednocześnie sprawia, że wykonywana praca staje się bardziej efektywna i nie wiąże się z nadgodzinami czy przemęczeniem.
Autorka wspomnianej książki podkreśla, że styl życia Holendrów sprzyja praktykowaniu niksen oraz stwarzaniu okoliczności korzystnych do odpoczynku i oczyszczenia umysłu. – Mieszkańcy holenderskich miast i mniejszych miejscowości spędzają wolny czas w aktywny sposób: jeżdżą na rowerach, spacerują – wymienia. – Przesiadują w kawiarniach i na tarasach, nawet zimą. W Hadze, w której mieszkam, mamy do dyspozycji 11 kilometrów linii brzegowej, z pięknymi, piaszczystymi plażami. Na najpopularniejszych z nich: Scheveningen i Kijkduin zawsze można spotkać lokalnych mieszkańców, siedzących, wpatrzonych w morze i po prostu zaangażowanych w niksen – wyjaśnia.
Czytaj więcej
Bed rotting staje się coraz popularniejszym sposobem na spędzanie czasu, najbardziej cenionym prz...