Na posesji, na której doszło do tragedii, prowadzona była hodowla dogów niemieckich oraz buldogów francuskich. Dziewczynka miała tam już bywać wcześniej, znać właścicieli i ich zwierzęta. - Nie była to sytuacja, że weszła tutaj z ulicy – przekazał w komunikacie dla mediów mł. asp. Jacek Wilczewski z zespołu prasowego Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie.
Z informacji, które dotarły do mediów, wynika, że feralnego dnia dziewczynka miała przebywać pod opieką koleżanki swojej mamy. W pewnym momencie najprawdopodobniej weszła do kojca, w którym przebywały zwierzęta i wypuściła sześć dogów niemieckich i pięć buldogów francuskich, które ją zaatakowały. Wskazywały na to rany charakterystyczne dla ugryzień przez psy.