2 dni temu opublikowano wyniki czwartej edycji badania „Wyprawka szkolna” realizowanego na zlecenie Empiku przez SW Research. Wynika z niego, że w tym roku prawie połowa rodziców (48 proc.) wyda na wyprawkę dla jednego ucznia do 500 zł. Niemal co trzeci przeznaczy na ten cel większy budżet – od 501 do 700 zł, a co piąty – nawet ponad 700 zł. Co ciekawe, tylko 13 proc. ankietowanych deklaruje wydatki, które zmieszczą się w kwocie pokrywanej przez program „Dobry Start”, czyli do 300 zł.
W tej edycji badania odsetek respondentów, którzy zakładają wyższy budżet na zakupy szkolne niż rok wcześniej, wyniósł 63 proc. (-7 p.p. r/r). Najczęściej wskazywane powody to wciąż ogólny wzrost cen (83 proc., -5 p.p. r/r) i większe potrzeby dziecka (50 proc.).
Mając na uwadze to, że wielu rodziców postrzega konieczność zakupu wyprawki jako duże obciążenie domowego budżetu, zapytaliśmy psychologa dziecięcego o to, jaką rolę w budowaniu dobrostanu dziecka odgrywają przedmioty kupowane z myślą o nowy roku szkolnym.
Sierpień tradycyjnie jest miesiącem, w którym rodzice i dzieci zaczynają myśleć o wyprawce szkolnej i kompletować ją. Prowadzone regularnie badania pokazują, że związane z tym wydatki są obciążające dla budżetu w wielu domach. Biorąc to pod uwagę, jak należy myśleć wyprawce szkolnej w kontekście dobrostanu ucznia i możliwości finansowych jego opiekunów. Czy wszystko to, czego co roku potrzebuje i z czego korzysta dziecko, koniecznie powinno być nowe?
Dr Magdalena Śniegulska: Nie musi, szczególnie w czasach, gdy rośnie świadomość ekologiczna. Wszystkie przedmioty warto wykorzystywać tak długo, jak spełniają swoje funkcje, ale dużo w tej kwestii zależy od warunków ekonomicznych rodziny i kontekstu, w jakim ona funkcjonuje – jakie zwyczaje panują w klasie, do której chodzi dziecko i jak nauczyciele „prowadzą” dzieci w myśleniu o tych sprawach. Ich rola jest bardzo ważna. Powinni działać tak, aby zapobiegać porównaniom i „licytacjom”, do których dzieci nierzadko mają skłonność. Sam młody człowiek powinien z kolei być świadomy możliwości finansowych rodziców. Warto, żeby usłyszał jasny komunikat odnośnie do tego, co może mieć, a którego marzenia zakupowego może nie udać się zrealizować lub na pewno będzie to niemożliwe. W takim wypadku warto wcześniej zaplanować wydatki i na przykład zachęcić dziecko do samodzielnego działania – zbierania potrzebnej kwoty. Polecam to rozwiązanie. To świetna lekcja wychowawcza.