Mimo rosnącej świadomości społecznej ofiary przemocy rówieśniczej wciąż często pozostawione są same sobie i zmagają się bezradnością Dlaczego tak trudno przerwać ten zaklęty krąg ? Jakie i czyje konkretnie działania są potrzebne, by w szkole stworzyć bezpieczne środowisko dla młodzieży?
Odpowiedzi na te i inne pytania szukano podczas podczas konferencji „Przerwij krąg przemocy. Jak walczyć z przemocą w szkole?”, która odbyła się 19 września 2024 r. na Uniwersytecie SWPS. W wydarzeniu udział wzięli uczniowie, nauczyciele, eksperci różnych dziedzin, a także wiceminister Edukacji Narodowej. Organizatorzy wydarzenia podkreślali, że ich celem było stworzenie platformy do wymiany doświadczeń i poszukiwania rozwiązań, które mogą faktycznie poprawić sytuację w polskich szkołach.
Przemoc w szkole – zmiana podejścia do rozwiązywania konfliktów
Monika Horna-Cieślak, Rzeczniczka Praw Dziecka, zwróciła uwagę na zmianę podejścia do rozwiązywania konfliktów rówieśniczych w szkołach. Jeszcze kilkanaście lat temu spory i nieporozumienia między uczniami były zazwyczaj rozwiązywane wewnętrznie, dziś jednak coraz częściej rodzice decydują się szukać pomocy. Horna-Cieślak zauważyła, że takie działania, choć zrozumiałe z perspektywy ochrony dzieci, nie zawsze mogą być korzystne dla samych uczniów.
Podkreśliła, że przenoszenie konfliktów na płaszczyznę prawną może prowadzić do dodatkowego stresu i obciążenia psychicznego dla dzieci, które muszą zmierzyć się z formalnymi procedurami. - Kiedy ja chodziłam do szkoły, to jednak te różne sytuacje między uczniami były rozwiązywane na terenie szkoły. Natomiast kiedy zaczęłam wykonywać zawód adwokatki, miałam bardzo dużo konsultacji prawnych, w których rodzice chcieli od razu uruchamiać policję, sąd rodzinny – wyjaśniać sytuacje na tak zwanym bardzo „wysokim c”, co moim zdaniem w różnych sytuacjach jest jeszcze bardziej szkodliwe dla dziecka. Na pewno widzę, że jest większa eskalacja emocji – mówiła Horna-Cieślak.
Zdaniem Rzeczniczki Praw Dziecka, intensyfikacja emocji i szybka eskalacja konfliktów mogą sprawić, że sytuacje, które mogłyby zostać rozwiązane na poziomie szkoły, stają się bardziej skomplikowane i trudniejsze do załagodzenia. Szkoły, które kiedyś były miejscem pierwszej interwencji w takich przypadkach, teraz często muszą mierzyć się z sytuacją, w której dorośli – zamiast współpracować z pedagogami – decydują się na bardziej formalne kroki.