Sledging z angielskiego oznacza jazdę do sankach, a także zjawisko przedłużania związku w okresie zimowym oraz okołoświątecznym i opóźniania rozstania, tylko po to, aby uniknąć statusu singla podczas rodzinnych spotkań. W rezultacie może święta Bożego Narodzenia para spędzi jeszcze razem, ale nowy rok już nie.
Sledging – co na to badania?
Psychologowie ostrzegają, że partner będąc w związku, kalkuluje na chłodno i może tworzyć pozory, że jest rzeczywiście zainteresowany drugą osobą. Jednak po świętach Bożego Narodzenia, może pokazać swą prawdziwą twarz i mocno zranić.
Przed tym toksycznym trendem ostrzegała na łamach „New York Post” Claire Rénier, ekspertka od romansów z aplikacji randkowej Happn. „Pokolenie Z powinno wypatrywać oznak, że jest „naciągane””. Podkreślała, że „bawienie się emocjami ludzi, sprzyja krótkoterminowej satysfakcji”, radziła, żeby młodzi ludzie zwracali uwagę na sygnały ostrzegawcze.
Rénier odwoływała się do badania przeprowadzonego przez Happn, w którym wzięło udział ponad 600 osób umawiających się na randki. Z ankiety wynika, że sledging staje się coraz bardziej popularną praktyką. Aż jedna na dziesięć osób w wieku od 18 do 25 lat przyznała, że w grudniu zamierza zacząć spotykać się z kimś, kim nie jest realnie zainteresowana. 15 proc. respondentów przyznało, że planuje rozstać się z aktualnym partnerem dopiero po świętach.
Badacze ustalili, że 75 proc. osób uprawiających sledging decyzję o rozstaniu podjęło w listopadzie, a 25 proc. już w sierpniu wiedziało, że związek zakończy po Bożym Narodzeniu.