Dorota Rasińska-Samoćko realizuje projekt „Podwójna Korona, czyli Korona Himalajów i Karakorum oraz Ziemi”. Do lipca 2024 roku zdobyła trzynaście z czternastu ośmiotysięczników, a cztery z nich w ciągu jednego miesiąca, ustanawiając jednocześnie polski rekord szybkości wśród himalaistów. Jako trzecia Polka stanęła na szczycie K2, a jako pierwsza może sięgnąć po Koronę Himalajów i Karakorum, jednocześnie będąc jednym z najszybszych himalaistów bez dużego komercyjnego zaplecza. Do zdobycia Korony Ziemi brakuje jej jeszcze dwóch szczytów.
Dorota Rasińska-Samoćko
Sziszapangma to twój nowy cel, czternasty z ośmiotysięczników z Korony Himalajów i Karakorum – jakie masz plany na tę wyprawę?
Cała ekspedycja będzie trwała około miesiąca. Jesteśmy w Nepalu. Spędzimy tam kilka dni i mam nadzieję, że bez problemu uzyskamy pozwolenie na wspinaczkę od chińskiej administracji. W zależności od przebiegu aklimatyzacji i tego, jaka będzie pogoda, a już mam informacje na miejscu są duże opady śniegu, prawdopodobnie możliwość wejścia na szczyt pojawi się w pierwszej połowie października. Wciąż jednak powtarzam, że nie ma łatwych ośmiotysięczników i choć Sziszapangma jest stosunkowo niskim, trzeba mieć na uwadze, że wszystko może się zdarzyć. Odnoszę się do tragedii, jaka miała miejsce rok temu – zaraz po moim wejściu na Manaslu i na Cho Oyu zeszły dwie lawiny, które pochłonęły cztery ofiary: dwie Amerykanki i dwóch Szerpów. Tym razem planujemy wejść drogą dłuższą, ale na pewno bezpieczniejszą. Mam nadzieję, że zobaczymy się szczęśliwie po powrocie. Dla mnie zawsze istotne są bezpieczne powroty. Sztuką jest nie tylko wejść na górę, ale również powrócić i cieszyć się ze wszystkimi.
Mówisz, że wejście na szczyt to nie koniec wyprawy, to dopiero pewien etap.