„Kawa nie wyklucza herbaty” – nawiązując do tego powiedzenia, jakie kontrasty „mieszkają” w Magdalenie Boczarskiej?
Mam ich całe mnóstwo. Z jednej strony jestem uporządkowana i lubię mieć kontrolę, a z drugiej – zdarza mi się kompletny chaos. Bywam otwarta i ciepła, ale potrafię też zamknąć się w sobie, gdy czuję, że tego potrzebuję. Uwielbiam ludzi, ale potrzebuję samotności, by złapać oddech. Wydaje mi się, że kontrasty są po prostu częścią mnie – nauczyłam się je lubić.
Talent, pracowitość, uroda. Ma pani przysłowiowe „wszystko”. Jak to jest nie mierzyć siebie wielkością plakatu na nowojorskim Times Square - nawiązuję do serialu wg prozy Harlana Coben`a: „W Ukryciu”.
Dziękuję za taką opinię, nigdy nie myślałam o sobie w takich kategoriach. Myślę, że sukces to coś bardziej subtelnego niż wielkość plakatu. Oczywiście, widok siebie na Times Square był niesamowity, ale nie po to pracuję w tym zawodzie – chcę zostawić w ludziach coś ciekawego po obejrzeniu filmu czy spektaklu. Chcę, żeby moja rola kogoś poruszyła, by odnalazł w niej cząstkę siebie. W tym sensie sukces jest bardziej prywatny, intymny.
Umie pani przyjmować komplementy?