Słyniemy z gościnności, ale też z tego, że strasznie narzekamy.
Polacy dużo więcej mówią. Wyrażają więcej emocji. Szwed dwa razy się zastanowi zanim coś powie. A czy Polacy narzekają? Trochę tak. Pewnie mają przemyślane powody do tego, żeby narzekać.
Pani synowie są bardziej „polscy” czy „szwedzcy”? Czy pani stała się bardziej „polska”? Pod jakimi względami?
Jesteśmy Europejczykami. Tak staraliśmy się wychować naszych synów i tak o sobie myślimy. Dużo podróżowaliśmy, chcieliśmy pokazać naszym dzieciom jak najwięcej świata, przekazać im otwartość na różne kultury i przekonanie, że mogą mieszkać wszędzie i robić, to, co lubią.
Mój najstarszy syn po skończeniu liceum przeprowadził się do Szwecji, bo chciał poznać bliżej kulturę, język, pobyć z rodziną. Gra na kontrabasie, wybrał kierunek muzyczny, jest w Szwecji już trzeci rok, ale nie wie, czy tam zostanie. Myśli o tym, żeby przenieść się do Danii. Nie wiem, gdzie będzie docelowo mieszkał.
Czy my Polacy zmieniliśmy się dzięki temu, że jesteśmy w Unii Europejskiej? Miasta wypiękniały, ale czy mentalnie też się zmieniliśmy?
Kiedy 25 lat temu przeprowadziłam się do Warszawy, nigdy w życiu nie spotkałam tak wielu ambitnych osób, których napędzałaby chęć rozwoju i pragnienie dorównania europejskiemu poziomowi. Stało się to bardzo szybko. Spójrzmy chociażby na moją branżę – projektowanie wnętrz. 25 lat temu brakowało podstawowych produktów, a teraz? Jest ich mnóstwo. W Polsce jest nawet większy wybór niż w Szwecji. To wszystko się dzieje, Polska się rozwija. W niektórych dziedzinach Polska poczyniła ogromny postęp.
Szwecja kojarzy się z silną pozycją kobiet. Jak pani ocenia pod tym względem Polki?
Myślę, że w Polsce jest nadal większa różnica pomiędzy pozycją kobiet a pozycją mężczyzn niż w Szwecji, choć to bardzo szybko się zmienia. W Szwecji jesteśmy wciąż o krok do przodu, jeśli chodzi o równouprawnienie. Wynika to z historii, możliwości ekonomicznych i społecznych. Wychowywałam się w Szwecji i od kiedy pamiętam, moi rodzice zachęcali mnie do działania, do realizowania moich marzeń i celów. Nie czułam się nigdy ograniczona w żaden sposób ani przez nich, ani przez społeczeństwo. Teraz jest tak samo. Zawsze mam też wsparcie mojego męża Polaka.
Spotykam się w Polsce na co dzień z bardzo silnymi kobietami, które mają możliwości, wiedzę i odwagę do działania. Ale miałam do czynienia też z takimi – chociaż zdecydowanie rzadziej – które niepotrzebnie chowały się w cieniu swoich mężów. Dzisiaj widzę nie tylko dużo młodych kobiet, ale i kobiet w moim wieku, które wiedzą dokładnie czego chcą, zmieniają zawód, realizują plany życiowe i odnoszą sukcesy bez utraty kobiecości. W mojej rodzinie kobiety zawsze były silne – a moja babcia i mama stanowiły dla mnie zawsze największą inspirację. Teraz mogę powiedzieć, że inspiracją może być zarówno koleżanka Polka, jak i Szwedka.