Co skłoniło panią do poświęcenia kariery badaniu i leczeniu raka piersi?
Onkologia zafascynowała mnie już wiele lat temu. W swojej karierze zajmowałam się różnymi typami nowotworów – doktorat poświęciłam nowotworom ginekologicznym, później pracowałam z pacjentami z nowotworami urologicznymi, ale od zawsze najbardziej interesował mnie rak piersi, być może także dlatego, że moja mama na niego chorowała.
Rak piersi jest w pewnym sensie nowotworem modelowym. Ponieważ występuje często, łatwo jest gromadzić dane z badań klinicznych. Wiele przełomów również zaczęło się właśnie od raka piersi. Po raz pierwszy zastosowano tu np. czynniki predykcyjne, przeciwciała monoklonalne i leczenie celowane w guzach litych.
Jakie było największe wyzwanie badawcze, z którym przyszło się pani zmierzyć?
Nauka wciąż nie jest priorytetem inwestycyjnym państwa. W Polsce zdobycie środków na samodzielne badania naukowe pozostaje trudne, a ich prowadzenie wiąże się z nadmierną biurokracją i przeregulowaniem. Choć część przepisów ma swoje uzasadnienie, wiele z nich nie przystaje do realiów pracy badawczej. Dużo osób rezygnuje też z kariery naukowej, ponieważ nie gwarantuje ona adekwatnych wynagrodzeń.
Czytaj więcej
Ważna wiadomość dla kobiet, które przeszły leczenie wczesnego, inwazyjnego raka piersi. Ryzyko, ż...
Pani ma na swoim koncie ponad 200 publikacji. Jak udało się pani pokonać trudności związane z finansowaniem i biurokracją?
Uczestniczyłam w wielu projektach międzynarodowych, dzięki czemu nie musiałam samodzielnie zdobywać finansowania. Mam jednak pewien niedosyt. Nie mogłam prowadzić własnych badań w takim zakresie, jak bym chciała, właśnie z powodu złożonych procedur.