Lauren Wasser zaangażowała się w edukację na temat zespołu wstrząsu toksycznego (TSS) i kontynuuje karierę w modelingu. Jej znakiem rozpoznawczym są złote protezy.
Lauren Wasser nie tylko ich nie ukrywa, ale też chętnie je pokazuje. Na pokazie najnowszej kolekcji Chloé podczas Paryskiego Tygodnia Mody, siedziała w pierwszym rzędzie ubrana w szorty. Na okładce Harper’s Bazaar z grudnia ubiegłego roku, okrzyknięta „Kobietą Roku”, pozowała w dopasowanej, krótkiej złotej spódnicy. Przyznaje, że długo zajęło jej zaakceptowanie własnej niepełnosprawności, dopasowanie i wybranie najodpowiedniejszych protez, ale w końcu postanowiła uczynić z nich swój atut. W branży postrzegana jest jako człowiek niezłomny i charyzmatyczny.
„Przeżyłam, mając na to jeden procent szans”
W 2019 roku, podczas wstąpienia na TEDx w Lozannie opowiedziała, że urodziła się w Somalii. Jej rodzice byli modelami. Z matką, Pamelą Cook wystąpiła w sesji zdjęciowej dla włoskiego Vogue’a kiedy miała zaledwie dwa miesiące. Wspomina, że jedynym słowem, które najtrafniej określało wtedy jej matkę była „doskonałość”. Choć naturalnie świat Lauren łączył się z modelingiem, o wiele większą pasję stanowiła koszykówka. Chciała zostać profesjonalną zawodniczką. „Bóg miał dla mnie inny plan” – wyznała.
W październiku 2012 roku, poszła do sklepu po paczkę tamponów, by zapanować nad menstruacją, użyła jednego z nich, a niedługo potem poczuła się bardzo źle i dostała wysokiej gorączki. Myślała, że to grypa, ale czuła się coraz gorzej. Do wieczora zmieniała tampony dwa razy. Nie zdołała powiadomić matki o swoim samopoczuciu, ale ta nie mogąc się z nią skontaktować, zadzwoniła na policję. Resztkami sił Lauren Wasser zdołała otworzyć drzwi policjantowi, który stwierdził, że jest chora i źle wygląda, po czym… ją zostawił. Kiedy pół godziny później sprowadzono pomoc po raz kolejny, młoda kobieta była już nieprzytomna i wymagała hospitalizacji.