Garnitur stanowi nieodłączny element męskiej garderoby. W XX wieku przeniknął do mody kobiecej, aby dzięki takim postaciom jak aktorki Marlene Dietrich i Diane Keaton czy kreatorowi mody Yvesowi Saint Laurentowi zadomowić się na dobre w garderobach.
Power dressing w kobiecym wydaniu znów jest modny
W ostatnich kilkunastu latach znaczenie garnituru wyraźnie zmalało (także w modzie męskiej). Gwoździem do trumny dla uniformu okazała się pandemia i poluzowanie zasad biurowego ubioru. W pewnym momencie garnitury zaczęły wracać na wybiegi, choć w wyraźnie luźniejszym wydaniu – oversize’owe, z rozpiętymi koszulami i zdecydowanie bez krawata.
Ostatnio jednak zarówno modelki na wybiegach, jak i znane kobiety na czerwonych dywanach coraz częściej pokazują się w stylizacjach z klasyczną koszulą zapiętą pod szyję i krawatem. Ten ostatni bywa dopasowany kolorystycznie lub wręcz przeciwnie, wyraźnie kontrastuje z resztą uniformu.
Najświeższe inspiracje widać nie tylko u klasyka gatunku Thoma Browne’a, który w trakcie tygodnia mody w Nowym Jorku ubrał modelki w kompletne garnitury z zawiązanymi pod szyją krawatami. Po garnitury sięgnęły też inne domy mody, których najnowsze projekty miało na sobie ostatnio wiele znanych kobiet.
Przykłady można mnożyć. Znana z serialu „The Bear” aktorka Ayo Edebiri na styczniowych Złotych Globach postawiła na szary garnitur marki Loewe ze złotym, przypominającym długie ptasie pióro krawatem. W lutym na ceremonii Critics Choice Awards Nicole Kidman wystąpiła z kolei w beżowym garniturze od Saint Laurenta, który zestawiła z typowo biurową pasiastą koszulą i granatowym krawatem.