Odpowiedzi ankietowanych pozwoliły także wysnuć wniosek, że nieco niższy wskaźnik codziennej życzliwości występuje u osób będących singlami w porównaniu z osobami będącymi w związkach, zarówno w małżeństwie, jak i w związkach niesformalizowanych, wdowcami i osobami rozwiedzionymi. Efekty te wystąpiły przy kontroli wieku osób badanych.
Naukowcy uwzględnili w analizach także kryterium religijności jako czynnik decydujący o życzliwych zachowaniach. Zaobserwowano jednak słaby pozytywny związek między religijnością a deklarowaną codzienną życzliwością i był on niezależny od wieku osób badanych.
Z raportu z badania wynika też, że życzliwość nie zależy od poglądów politycznych, ale jej okazywanie jest związane z deklarowaną jakością życia – im jest ona wyższa, tym więcej życzliwości, choć efekt podobnie jak w przypadku poglądów politycznych był mały.
Podsumowując swoje ustalenia, badacze zwrócili uwagę, że okazywanie codziennej życzliwości jest pozytywnie powiązane z różnymi mierzonymi wskaźnikami dobrego samopoczucia.
Czy Polacy są świadomi korzyści płynących z bycia życzliwym?
- Mimo że słowo życzliwość jest ogólnie pozytywnie nacechowane, narracja z jego użyciem bardzo często jest prowadzona w odmienny sposób – mówi psycholog dr Ewa Jarczewska-Gerc, badaczka tematu. - Uznaje się, że życzliwość równa się naiwności, a to nieprawda. Wręcz przeciwnie: człowiek, który szczególnie w dzisiejszych czasach potrafi być życzliwy względem innych, daje dowód swojej wysoko rozwiniętej inteligencji emocjonalnej. Być inteligentnym emocjonalnie, to znaczy rozumieć emocje swoje i innych i potrafić nimi racjonalnie zarządzać. To bardzo ważna umiejętność. Przydaje się na przykład w sytuacjach, gdy skrzywdzeni przez kogoś mamy ochotę dać upust negatywnym emocjom i w efekcie odgrywamy się na pierwszej napotkanej osobie. Jeśli tę złość uda się zastąpić życzliwą wyrozumiałością, to można być z siebie dumnym – wyjaśnia ekspertka.