12 potraw podczas wigilijnej kolacji. To jest coś, czego nie mamy w brazylijskiej tradycji.
Wspomniałaś też o tradycjach, które chcesz przekazać swoim córkom. Opowiesz o nich?
Jako brazylijska matka wychowująca swoje córki w Polsce, chcę, aby czuły się związane z Brazylią i czerpały z jej bogatej kultury. Jedną z najważniejszych tradycji, którymi się z nimi dzielę, jest brazylijska kuchnia. Uczę je, jak zrobić pão de queijo (serowy chleb z mąki z tapioki), feijoadę (czarna fasola i różne kawałki wieprzowiny podawane z ryżem) i brigadeiro (brazylijski deser, czekoladowa trufla posypana kawałkami czekolady), aby mogły doświadczyć smaków naszego kraju.
Muzyka i taniec są równie ważne. Pokazuję im sambę, forró i brazylijskie rytmy, zachęcając je do ruchu i odczuwania radości płynącej z naszej muzyki. Dbam również o to, aby w domu mówiły po portugalsku, po to, aby mogły komunikować się z rodziną w Brazylii i rozumieć nasze wyrażenia i sposób mówienia. Obchodzimy także brazylijskie święta, karnawał czy noc świętojańską po brazylijsku, czyli Festa Junina. Co najważniejsze, staram się przekazać im brazylijskiego ducha – nasze ciepło, gościnność i pozytywne nastawienie. Chcę, aby moje córki wiedziały, że bez względu na to, gdzie są, noszą w sobie kawałek Brazylii.
Czy myślisz o tym, żeby sprowadzić swoją rodzinę do Polski?
Nie planuję tego, ale chciałabym pewnego dnia pokazać mojej mamie śnieg, Polskę i zamek na Wawelu. Mama boi się latać, a lot z Brazylii do Polski trwa około 14 godzin. Poza tym to nie jest takie łatwe, bo nie mówi po angielsku. Na razie nie wyobrażam sobie, że sama wsiada do samolotu i przemierza pół świata nie mówiąc ani słowa w języku Szekspira. Mimo wszystko mam nadzieję, że uda się to kiedyś zorganizować. Chciałabym pokazać mojej mamie, jaka Polska jest piękna.
Jakie jest twoje ulubione miejsce w Polsce?
Lubię jeździć w góry, szczególnie nad Morskie Oko. Uwielbiam to miejsce. Zachwyca mnie swą urodą.
Czy wiążesz swoją przyszłość z Polską?
Zdecydowanie tak. Chcę tu zostać. Lubię Polskę, czuję się w niej bardzo bezpiecznie. Wcześniej nie sądziłam, że będę w stanie nauczyć się nowego języka, a teraz mówię po polsku. To wszystko sprawia, że wierzę w siebie coraz bardziej, skoro jestem w stanie opanować tak trudne rzeczy.
Kiedy przyjechałam do Polski, miałam 21 lat. Teraz mam 31 lat. W Brazylii zawsze mieszkałam z mamą, tatą i siostrą, a do Polski przyjechałam bez rodziny, przyjaciół, nawet bez odpowiednich ubrań. Musiałam nauczyć się jak radzić sobie z długą rozłąką z bliskimi, z poczuciem samotności i tego jak nie cierpieć z powodu oddalenia od rodziny. Wiele się nauczyłam, ale też sytuacja ta pokazała mi, że mogę robić wszystko po swojemu. Wiem też, że mając dwie córki, potrzebuję pomocy innych ludzi.
Wioski, która pomoże ci je wychować?
Tak. Od kiedy dziewczynki poszły do szkoły, nawiązałam relacje z innymi rodzicami. Mam też znajomych z pracy i z zajęć zumby. Znalazłam grupę innych Brazylijczyków, którzy mieszkają w Polsce i komunikujemy się na naszej grupie na Facebooku, rozmawiamy, czasami się spotykamy.
Teraz jest inaczej, łatwiej nawiązać mi kontakt z innymi Polakami, nie czuję się już tu taka samotna.
Nie tęsknisz czasem za Brazylią?
Brakuje mi słońca. Mam wrażenie, że w Polsce słońce pojawia się na chwilę i przez większość miesięcy jest ciemno i chłodno. Tymczasem w Brazylii jest słonecznie i ciepło. Nawet w powietrzu czuć inny zapach. Tęsknię też za jedzeniem. W Polsce wciąż nie mogę znaleźć niektórych składników.
Myślę, że po prawie 10 latach życia w Polsce jestem bardziej polska niż brazylijska. Urodziłam się w Brazylii i mam ją we krwi, ale Polką jestem w sercu. Po tak długim pobycie w Polsce wiele aspektów tutejszej kultury stało się mi bliskich. Doceniam spokojniejszy, bardziej pokojowy styl życia i zrozumiałam, że uroczystości nie zawsze wymagają wielkich przyjęć. Równie wyjątkowy może być rodzinny obiad przy pięknie nakrytym stole.
Z biegiem czasu zmieniło się moje spojrzenie na niektóre brazylijskie tradycje. Nie czuję już silnego związku z karnawałem; nie ma on dla mnie takiego samego znaczenia jak kiedyś. Chociaż zawsze będę ceniła swoje brazylijskie korzenie, czuję się głęboko związana z Polską i sposobem, w jaki się tutaj żyje. To tutaj przeżyłam najpiękniejsze doświadczenia w moim życiu. W Polsce na świat przyszły moje dzieci, tutaj miałam okazję rozwinąć swoją karierę, kupiłam samochód i wreszcie usiadłam za kółkiem. Wprawdzie w Brazylii miałam już prawo jazdy, ale nigdy tam nie prowadziłam auta. W Polsce pokonałam swoje lęki, więc nawet jeśli wrócę do Brazylii lub pojadę do innego kraju, Polska nadal będzie miała szczególne miejsce w moim sercu.
A co ci w Polsce przeszkadza? Co mogłoby być lepsze?
Jest wiele do poprawy, jeśli chodzi o obsługę cudzoziemców w polskich urzędach. Urzędnicy wobec obcokrajowców są nieżyczliwi i obojętni. „Nie rozumiesz czegoś po polsku? To twój problem. Radź sobie sam”. Takie podejście jest szczególnie trudne wobec tych, którzy dopiero co przeprowadzili się do Polski, nie znają jeszcze języka i czują się zagubieni w obcym kraju. A wystarczyłaby odrobina empatii i zrozumienia. „Rozumiem, że nie mówisz jeszcze po polsku, ale zależy mi na tym, żeby ci pomóc”. Szkoda, że ta urzędnicza machina jest tak pozbawiona serca. Mam nadzieję, że w przyszłości polska biurokracja z większą przychylnością będzie traktować cudzoziemców.
Czy jest coś jeszcze, co cię zadziwia i wypada gorzej w porównaniu z twoim krajem?
W kontaktach towarzyskich i przyjacielskich Polacy są bardzo mili, ale w urzędach, sklepach czy w szpitalach mogłoby być lepiej, ludzie mogliby się więcej uśmiechać i być bardziej pomocni wobec klientów.
W Brazylii obsługa jest na najwyższym poziomie. Sprzedawcy są zawsze bardzo uprzejmi i zrobią wszystko, żeby spełnić życzenie klienta, a w Polsce wchodzę do sklepu i ekspedientki poza formalnym przywitaniem: „Dzień dobry. Jak mogę pomóc?” nie przejawiają większej inicjatywy, nie reagują. Odpowiedzą bez przekonania na pytanie i pozwolą ci wyjść, bez spełnienia twojego oczekiwania. W Brazylii to nie do pomyślenia. W Polsce tego typu obojętność wciąż mnie zadziwia.