Brazylijka w Polsce: Urzędnicy wobec obcokrajowców są nieżyczliwi i obojętni

W kontaktach towarzyskich i przyjacielskich Polacy są bardzo mili, ale w urzędach, sklepach czy w szpitalach ludzie mogliby się więcej uśmiechać i być bardziej pomocni – mówi Valeria Szewczyk, która przeprowadziła się z Sao Paulo w Brazylii do Polski 10 lat temu.

Publikacja: 02.02.2025 13:03

Valéria Oliveira Szewczyk: Nie mówiłam po polsku ani słowa, a zamieszkaliśmy w Polsce w małej wiosce

Valéria Oliveira Szewczyk

Valéria Oliveira Szewczyk: Nie mówiłam po polsku ani słowa, a zamieszkaliśmy w Polsce w małej wiosce niedaleko Sandomierza, gdzie nie wszyscy mówią po angielsku.

Foto: Archiwum prywatne

Skąd wzięła się Polska w twoim życiu?

Najpierw pojawił się chłopak. W 2012 roku napisał do mnie przez internet. Na początku myślałam, że podszywa się pod kogoś innego i że konto jest fałszywe. Jego imię wydało mi się dziwne. „Wojtek? Co to za imię? Nikt nie może się tak nazywać” - pomyślałam. Jednak z rozmowy na rozmowę byłam nim coraz bardziej zaintrygowana, nabierałam zaufania i utwierdzałam się w przekonaniu, że za tym imieniem kryje się człowiek, którego coraz bardziej jestem ciekawa i który staje mi się coraz bliższy. Był wobec mnie pełen szacunku. Mimo dzielących nas kilometrów, zawsze miał dla mnie czas. Poświęcał mi wiele uwagi.

Moja rodzina z dużą dozą sceptycyzmu podchodziła do tej relacji. Bliscy nie wierzyli, że to się dobrze skończy. W 2012 roku, randkowanie online nie było jeszcze tak powszechne. „To pewnie facet, który chce sobie tylko porozmawiać z jakąś Brazylijką” – słyszałam. Pierwsze lody zostały przełamane, gdy Wojtek przyleciał do Brazylii. Moja rodzina przekonała się, że „ten chłopak z Polski” rzeczywiście istnieje i ma wobec mnie poważne zamiary. Wkrótce przeprowadził się do mnie, zamieszkaliśmy razem, a gdy poprosił mnie o rękę moja rodzina przyjęła go jak swojego.

Wesele odbyło się w Polsce czy w Brazylii?

W Brazylii, ale ceremonia w kościele odbyła się w języku mojego męża. Znaleźliśmy księdza, który mieszkał w Polsce i płynnie mówił po polsku.

Ślub był kameralny. Obecni byli tylko nasi rodzice, moja siostra i rodzina najbliższego wujka. Zaczynaliśmy wspólne życie z Wojtkiem, więc nie chcieliśmy wydawać zbyt dużo pieniędzy na imprezę, zwłaszcza że do Brazylii mieli przyjechać tylko jego rodzice.

To było pierwsze spotkanie rodziny panny młodej i pana młodego?

Tak, ale pomimo braku znajomości języka obie rodziny były w stanie znaleźć porozumienie poprzez gesty, taniec i radość. Brazylijczycy są świetnymi gospodarzami. Bariera językowa nie jest przeszkodą, żeby stworzyć wspaniałą atmosferę i nawiązać z kimś kontakt.

Kiedy podjęliście decyzję o przeprowadzce do Polski?

W Brazylii spędziliśmy dwa lata, po czym w 2015 roku postanowiliśmy, że przeprowadzimy się do kraju mojego męża i tam rozpoczniemy nowy rozdział w  życiu i tak oto znalazłam się w Polsce.

Jak tę decyzję przyjęła twoja rodzina?

Nasz kraj od lat pogrążony jest w kryzysie. Nawet mnie Brazylijce trudno było znaleźć pracę, a co dopiero emigrantowi. Rodzina ucieszyła się więc z naszej decyzji, wiedząc, że w Polsce będzie tylko lepiej.

Co wiedziałaś o Polsce przed przeprowadzką?

Niewiele. Wiedziałam tylko, że jest bardzo zimno i że tutaj rozpoczęła się II wojna światowa, ale niewiele więcej. Przyjechałam bez znajomości języka i tradycji.

I jakie są twoje wrażenia po 10 latach w naszym kraju? Jak przyjęli cię Polacy?

Czytaj więcej

Finka w Polsce: Fin zrobi wszystko, żeby tylko sąsiad nie miał lepiej niż on sam

Uwielbiam mieszkać w Polsce. Czuję się tu o wiele bezpieczniej niż w moim rodzinnym kraju. Nie boję się wychodzić w nocy do miasta. To dla mnie bardzo ważne, ponieważ w Brazylii są wysokie wskaźniki dotyczące przemocy, a Polska jest bezpiecznym krajem.

Polacy są bardzo uprzejmi, choć na początku byli wobec mnie zdystansowani, ale kiedy mówię, że jestem Brazylijką, natychmiast na ich twarzach pojawia się uśmiech. Brazylia! Karnawał! Kawa! Piłka! Padają pozytywne skojarzenia i znika pierwszy chłód.

Na początku trudno było mi się przyzwyczaić do introwertyczności Polaków, bo w porównaniu z Brazylijczykami Polacy w pierwszym kontakcie są poważni, oficjalni, dość chłodni, ale gdy zaczynam do nich mówić po polsku, zawsze są gotowi pomóc, podpowiedzieć właściwą odpowiedź czy rozwiązanie.

Valéria Oliveira Szewczyk

Valéria Oliveira Szewczyk

Foto: Archiwum prywatne

Co było dla ciebie najtrudniejsze po przeprowadzce do Polski?

Nie mówiłam po polsku ani słowa, a zamieszkaliśmy w Polsce w małej wiosce niedaleko Sandomierza, gdzie nie wszyscy mówią po angielsku. Wyzwaniem było wyjście do sklepu czy do lekarza. W rodzinie mojego męża też większość krewnych nie mówi po angielsku. Na początku więc największym problemem okazał się język i pogoda.

Z kolorowej, upalnej i słonecznej Brazylii znalazłam się w szarej, smutnej i naprawdę zimnej Polsce. Był koniec jesieni, początek listopada, nawet Polaków dopada wtedy sezonowa depresja. Z powodu niesprzyjającej aury za oknem, prawie nie wychodziłam z domu. Przyznam, że to było dla mnie trudne, bo jestem osobą towarzyską, byłam też ciekawa nowego kraju, chciałam poznać jak najwięcej nowych ludzi, jak najszybciej nawiązać nowe przyjaźnie i dowiedzieć o Polsce jak najwięcej, a utknęłam w domu unieruchomiona przez pogodę i brak znajomości języka.

Teraz już mówisz po polsku.

Nie chodziłam wprawdzie do szkoły językowej, ani nie miałam prywatnego nauczyciela, ale już mówię po polsku. Nauczyłam się go podczas mojej codziennej rutyny, a teraz mam w domu dwie młode nauczycielki, moje córeczki.

A czego ty chcesz je nauczyć?

Moje córeczki mieszkają w Polsce, więc mówią płynnie po polsku i są zanurzone w polskiej tradycji, ja natomiast staram się nauczyć je portugalskiego, żeby mogły się komunikować ze mną i z moją rodziną w Brazylii. Staram się im wyjaśnić, dlaczego w Brazylii mówimy po portugalsku, pielęgnuję nasze tradycje, żeby dziewczynki mogły poczuć się w jakiś sposób związane z moim krajem. Staram się zaszczepić w nich poczucie, że rodzinę mają w Polsce i w Brazylii i że to rodzina jest najważniejsza.

Jak radzisz sobie z różnicami kulturowymi na co dzień?

Jak przystało na prawdziwą Brazylijkę, łatwo okazuję uczucia i szybko skracam dystans. Przytulanie i całowanie w policzek nawet osób nowo poznanych w moim rodzinnym kraju, jest czymś normalnym. W Polsce na początku musiałam się mocno pilnować i uczyć reguł. Kiedy wystarczy podać rękę? Kiedy mogę cmoknąć kogoś w policzek na do widzenia? A kiedy mogę kogoś mocno przytulić?

Różnice kulturowe są oczywiście widoczne w moim małżeństwie. Spodobało mi się, że Wojtek nie jest w typie latynoskiego macho, co to najpierw powie: Miłości mojego życia! Królowo! Księżniczko! Masz piękne oczy! A potem zniknie albo pójdzie do innej.

Czytaj więcej

Szwedka w Polsce: Nigdzie indziej nie spotkałam tylu ambitnych osób

Jednak to ja jestem w naszym małżeństwie tą osobą, która okazuje miłość, mój mąż nie ma takiej potrzeby, ale doceniam go za to, że towarzyszy mi na co dzień, planuje ze mną i z moimi córeczkami przyszłość, jest moim partnerem i najlepszym przyjacielem.

Jak układają się twoje relacje z teściową?

Na początku barierą był język. Moja teściowa nie mówi ani po angielsku, ani po portugalsku. Ale od kiedy ja umiem się porozumieć po polsku, kontaktujemy się niemal codziennie i nasze relacje są bardzo dobre. Nauczyła mnie gotować polskie potrawy, wprowadziła w kulisy polskiej tradycji.

Smakuje ci polska kuchnia?

Lubię bigos i żurek, ale przyznam, że trochę brakuje mi w potrawach ryżu, bo Polacy preferują zamiast niego ziemniaki, a my w Brazylii jemy właśnie dużo ryżu i fasoli.

Jakie polskie zwyczaje lubisz?

12 potraw podczas wigilijnej kolacji. To jest coś, czego nie mamy w brazylijskiej tradycji.

Wspomniałaś też o tradycjach, które chcesz przekazać swoim córkom. Opowiesz o nich?

Jako brazylijska matka wychowująca swoje córki w Polsce, chcę, aby czuły się związane z Brazylią i czerpały z jej bogatej kultury. Jedną z najważniejszych tradycji, którymi się z nimi dzielę, jest brazylijska kuchnia. Uczę je, jak zrobić pão de queijo (serowy chleb z mąki z tapioki), feijoadę (czarna fasola i różne kawałki wieprzowiny podawane z ryżem) i brigadeiro (brazylijski deser, czekoladowa trufla posypana kawałkami czekolady), aby mogły doświadczyć smaków naszego kraju.

Muzyka i taniec są równie ważne. Pokazuję im sambę, forró i brazylijskie rytmy, zachęcając je do ruchu i odczuwania radości płynącej z naszej muzyki. Dbam również o to, aby w domu mówiły po portugalsku, po to, aby mogły komunikować się z rodziną w Brazylii i rozumieć nasze wyrażenia i sposób mówienia. Obchodzimy także brazylijskie święta, karnawał czy noc świętojańską po brazylijsku, czyli Festa Junina. Co najważniejsze, staram się przekazać im brazylijskiego ducha – nasze ciepło, gościnność i pozytywne nastawienie. Chcę, aby moje córki wiedziały, że bez względu na to, gdzie są, noszą w sobie kawałek Brazylii.

Czy myślisz o tym, żeby sprowadzić swoją rodzinę do Polski?

Nie planuję tego, ale chciałabym pewnego dnia pokazać mojej mamie śnieg, Polskę i zamek na Wawelu. Mama boi się latać, a lot z Brazylii do Polski trwa około 14 godzin. Poza tym to nie jest takie łatwe, bo nie mówi po angielsku. Na razie nie wyobrażam sobie, że sama wsiada do samolotu i przemierza pół świata nie mówiąc ani słowa w języku Szekspira. Mimo wszystko mam nadzieję, że uda się to kiedyś zorganizować. Chciałabym pokazać mojej mamie, jaka Polska jest piękna.

Jakie jest twoje ulubione miejsce w Polsce?

Lubię jeździć w góry, szczególnie nad Morskie Oko. Uwielbiam to miejsce. Zachwyca mnie swą urodą.

Czy wiążesz swoją przyszłość z Polską?

Zdecydowanie tak. Chcę tu zostać. Lubię Polskę, czuję się w niej bardzo bezpiecznie. Wcześniej nie sądziłam, że będę w stanie nauczyć się nowego języka, a teraz mówię po polsku. To wszystko sprawia, że wierzę w siebie coraz bardziej, skoro jestem w stanie opanować tak trudne rzeczy.

Kiedy przyjechałam do Polski, miałam 21 lat. Teraz mam 31 lat. W Brazylii zawsze mieszkałam z mamą, tatą i siostrą, a do Polski przyjechałam bez rodziny, przyjaciół, nawet bez odpowiednich ubrań. Musiałam nauczyć się jak radzić sobie z długą rozłąką z bliskimi, z poczuciem samotności i tego jak nie cierpieć z powodu oddalenia od rodziny. Wiele się nauczyłam, ale też sytuacja ta pokazała mi, że mogę robić wszystko po swojemu. Wiem też, że mając dwie córki, potrzebuję pomocy innych ludzi.

Wioski, która pomoże ci je wychować?

Tak. Od kiedy dziewczynki poszły do szkoły, nawiązałam relacje z innymi rodzicami. Mam też znajomych z pracy i z zajęć zumby. Znalazłam grupę innych Brazylijczyków, którzy mieszkają w Polsce i komunikujemy się na naszej grupie na Facebooku, rozmawiamy, czasami się spotykamy.

Teraz jest inaczej, łatwiej nawiązać mi kontakt z innymi Polakami, nie czuję się już tu taka samotna.

Nie tęsknisz czasem za Brazylią?

Brakuje mi słońca. Mam wrażenie, że w Polsce słońce pojawia się na chwilę i przez większość miesięcy jest ciemno i chłodno. Tymczasem w Brazylii jest słonecznie i ciepło. Nawet w powietrzu czuć inny zapach. Tęsknię też za jedzeniem. W Polsce wciąż nie mogę znaleźć niektórych składników.

Myślę, że po prawie 10 latach życia w Polsce jestem bardziej polska niż brazylijska. Urodziłam się w Brazylii i mam ją we krwi, ale Polką jestem w sercu. Po tak długim pobycie w Polsce wiele aspektów tutejszej kultury stało się mi bliskich. Doceniam spokojniejszy, bardziej pokojowy styl życia i zrozumiałam, że uroczystości nie zawsze wymagają wielkich przyjęć. Równie wyjątkowy może być rodzinny obiad przy pięknie nakrytym stole.

Z biegiem czasu zmieniło się moje spojrzenie na niektóre brazylijskie tradycje. Nie czuję już silnego związku z karnawałem; nie ma on dla mnie takiego samego znaczenia jak kiedyś. Chociaż zawsze będę ceniła swoje brazylijskie korzenie, czuję się głęboko związana z Polską i sposobem, w jaki się tutaj żyje. To tutaj przeżyłam najpiękniejsze doświadczenia w moim życiu. W Polsce na świat przyszły moje dzieci, tutaj miałam okazję rozwinąć swoją karierę, kupiłam samochód i wreszcie usiadłam za kółkiem. Wprawdzie w Brazylii miałam już prawo jazdy, ale nigdy tam nie prowadziłam auta. W Polsce pokonałam swoje lęki, więc nawet jeśli wrócę do Brazylii lub pojadę do innego kraju, Polska nadal będzie miała szczególne miejsce w moim sercu.

A co ci w Polsce przeszkadza? Co mogłoby być lepsze?

Jest wiele do poprawy, jeśli chodzi o obsługę cudzoziemców w polskich urzędach. Urzędnicy wobec obcokrajowców są nieżyczliwi i obojętni. „Nie rozumiesz czegoś po polsku? To twój problem. Radź sobie sam”. Takie podejście jest szczególnie trudne wobec tych, którzy dopiero co przeprowadzili się do Polski, nie znają jeszcze języka i czują się zagubieni w obcym kraju. A wystarczyłaby odrobina empatii i zrozumienia. „Rozumiem, że nie mówisz jeszcze po polsku, ale zależy mi na tym, żeby ci pomóc”. Szkoda, że ta urzędnicza machina jest tak pozbawiona serca. Mam nadzieję, że w przyszłości polska biurokracja z większą przychylnością będzie traktować cudzoziemców.

Czytaj więcej

Wietnamka w Polsce. Padają mocne słowa: „My cię tu nie chcemy, wracaj do siebie”

Czy jest coś jeszcze, co cię zadziwia i wypada gorzej w porównaniu z twoim krajem?

W kontaktach towarzyskich i przyjacielskich Polacy są bardzo mili, ale w urzędach, sklepach czy w szpitalach mogłoby być lepiej, ludzie mogliby się więcej uśmiechać i być bardziej pomocni wobec klientów.

W Brazylii obsługa jest na najwyższym poziomie. Sprzedawcy są zawsze bardzo uprzejmi i zrobią wszystko, żeby spełnić życzenie klienta, a w Polsce wchodzę do sklepu i ekspedientki poza formalnym przywitaniem: „Dzień dobry. Jak mogę pomóc?” nie przejawiają większej inicjatywy, nie reagują. Odpowiedzą bez przekonania na pytanie i pozwolą ci wyjść, bez spełnienia twojego oczekiwania. W Brazylii to nie do pomyślenia. W Polsce tego typu obojętność wciąż mnie zadziwia.

Skąd wzięła się Polska w twoim życiu?

Najpierw pojawił się chłopak. W 2012 roku napisał do mnie przez internet. Na początku myślałam, że podszywa się pod kogoś innego i że konto jest fałszywe. Jego imię wydało mi się dziwne. „Wojtek? Co to za imię? Nikt nie może się tak nazywać” - pomyślałam. Jednak z rozmowy na rozmowę byłam nim coraz bardziej zaintrygowana, nabierałam zaufania i utwierdzałam się w przekonaniu, że za tym imieniem kryje się człowiek, którego coraz bardziej jestem ciekawa i który staje mi się coraz bliższy. Był wobec mnie pełen szacunku. Mimo dzielących nas kilometrów, zawsze miał dla mnie czas. Poświęcał mi wiele uwagi.

Pozostało jeszcze 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wywiad
Łamie reguły fine dining, a zdobyła gwiazdkę Michelin. "Doskonałe jedzenie nie potrzebuje lnianych obrusów"
Materiał Promocyjny
Technologia daje odpowiedź na zmiany demograficzne
PODCAST "POWIEDZ TO KOBIECIE"
Katarzyna Dacyszyn: Piękno może tkwić w każdym człowieku i to jest dobro
POLKA NA OBCZYŹNIE
Polka na Islandii: Paracetamol jest tu lekiem na wszystko, do szpitala trafia się w ostateczności
CUDZOZIEMKA W RP
Finka w Polsce: Fin zrobi wszystko, żeby tylko sąsiad nie miał lepiej niż on sam
CUDZOZIEMKA W POLSCE
Szwedka w Polsce: Nigdzie indziej nie spotkałam tylu ambitnych osób
Materiał Promocyjny
Wystartowały tegoroczne ferie zimowe