Wyspy Zielonego Przylądka to dość nieoczywiste miejsce do życia. Czy to już twój dom?
Lubię Polskę. Nie szukałam drugiego domu. Na Wyspy Zielonego Przylądka przyjechałam w 2011 roku na półroczny projekt wolontariacki. Zawsze, gdy wydawało mi, że skończyłam projekt i pora wracać, pojawiały się na horyzoncie inne przedsięwzięcia, które opóźniały mój wyjazd lub skutecznie go uniemożliwiały. Sądziłam, że Wyspy Zielonego Przylądka to będzie kolejna krótkoterminowa przygoda, a zostałam na ponad 14 lat. Polska zawsze będzie moim domem. Moim numerem 1, bo tam są moje korzenie, rodzice i przyjaciele z czasów dzieciństwa i młodości, a Cabo Verde to mój dom współdzielony z Polską, bo każde miejsce ma swoje plusy i minusy, a tęsknota nie zna pojęcia narodowości.