Zawodowo stąpa pani mocno po ziemi, zajmując się pracą nad nośnikami leków, ale też „szybuje” pani w przestrzeni kosmicznej, poszukując skutecznych sposobów na zapewnienie bezpieczeństwa przyszłym kosmonautom. Który z tych obszarów jest pani bliższy i dlaczego?
Magdalena Łabowska: Od najmłodszych lat pasjonowałam się zerkaniem na nocne, rozgwieżdżone niebo, uczyłam się nazw konstelacji, potrafiłam wymienić nazwy najważniejszych księżyców w Układzie Słonecznym. Czytałam z wypiekami na policzkach o sekwencji zmian, które gwiazdy przechodzą podczas całego swojego życia. W pewnym momencie zaczęłam dociekać, jak to jest, że wszechświat jest tak olbrzymi, a człowiek żyje tylko na Ziemi. Zastanawiałam się, co można byłoby zrobić, aby ludzie przeżyli w tak surowym środowisku, jakim jest przestrzeń kosmiczna. Jak udało się wysłać podczas misji Apollo 11 człowieka na księżyc? Z drugiej strony, zadawanie sobie tylu pytań jako dziecko, silnie pchało mnie w stronę bycia naukowcem. Ścieżka, która doprowadziła mnie do nauki w obecnej postaci, również była okraszona wieloma różnymi zainteresowaniami: rozbieraniem przedmiotów na czynniki pierwsze, czyli tzw. inżynierią wsteczną, motoryzacją, automatyką, robotyką, a także twórczością artystyczną – muzyką, malarstwem i fotografią. W końcu, w okresie studiów mogłam rozwinąć skrzydła w stowarzyszeniu Innspace, gdzie do tej pory zajmujemy się tworzeniem kosmicznych projektów. Ale zdecydowanie kluczowym elementem całej układanki byli przede wszystkim ludzie, których spotykałam na swojej drodze życiowej. Są pełni pasji, zarażają optymizmem i zaangażowaniem w to, co robią. Nauczyli mnie, aby czerpać radość ze wszystkiego, czym zajmuję się aktualnie. Zwłaszcza, gdy przedmiotem mojego zainteresowania jest coś, co może w przyszłości pomóc wielu ludziom. Dlatego wybór między tymi dwiema dziedzinami jest bardzo trudny, bo każda z nich jest bliska mojemu sercu. Szczególnie, że wzajemnie się przenikają - badania nad nośnikami leków mogą być pomocne zarówno tu na Ziemi, jak i w przestrzeni kosmicznej, podczas krótkich i długich misji.