Można mieć różne definicje kreatywności. Co oznacza to słowo dla kogoś takiego jak pan, kto zajmuje się tym zagadnieniem od wielu lat?
Prof. dr hab. Krzysztof Szmidt: Odpowiedź może być i prosta, i skomplikowana, ale chyba najogólniej można rozumieć kreatywność jako stałą tendencję, postawę życiową, która polega na generowaniu wartościowych i cennych pomysłów. Istotą kreatywności jest dla mnie twórcza pomysłowość, wobec tego człowiek kreatywny i człowiek twórczy to ktoś, kto stale wymyśla wartościowe pod jakimś względem idee. Rdzeniem tego zjawiska jest generowanie nowych pomysłów.
W książce "Kreatywność na 33 sposoby" opisuje pan, jak bezsensownie nadużywamy przymiotnika "kreatywny". Kreatywne są gry, obrazki, układanki… Łatwiej jest je wtedy sprzedać?
Specjaliści od marketingu myślą, że to będzie bardziej zauważalne, bo kreatywność traktowana jest jako synonim czegoś nowoczesnego, postępowego, czegoś na czasie, trendy. Bycie kreatywnym to jedno, ale kreatywne zabawki, artykuły czy - widziałem nawet taki napis – fryzury? Z punktu widzenia językowego, logicznego i filozoficznego nazwa "kreatywne nożyczki" jest kompletną głupotą, bo kreatywne są używające ich dzieci czy dorosły człowiek posługujący się tymi nożyczkami, a nie samo narzędzie. Od wielu lat walczę z uporem na polu naukowym i popularnonaukowym, żeby zarezerwować to pojęcie, które pochodzi od Boga, a więc Kreatora, dla człowieka, nie dla wyrobów. Inaczej to pojęcie rozszerzy się, tracąc sens. Zasięgałem kiedyś porady językoznawców, którzy utwierdzili mnie w przekonaniu, że nazywanie kreatywnymi pewnych cechy wytworu albo zakładu pracy, jest nadużyciem i jest nielogiczne również z punktu widzenia językowego. Ale język jest żywny i nie uchronimy tego wyrazu przed rozszerzonym zastosowaniem. Zdaję sobie z tego sprawę. Możemy jednak piętnować takie użycie i ośmieszać kreatywne fryzury czy kreatywne patyczki.
Jesteśmy chyba jedynym europejskim narodem, który wymyślił pojęcie "kreatywnej księgowości". Zostało ugruntowane na określenie czegoś, co jest owszem, pomysłową, ale przestępczością księgową. To jest złodziejstwo, które zostało zastosowane w nieszablonowy sposób. Mówienie o "kreatywnej księgowości" jest pewnym urąganiem tej nazwie i ludziom naprawdę kreatywnym. Widzę jednak, że to pojęcie od czasu do czasu się pojawia - jest pomysłowe, ale nie czyni dobra. Wraz z Polskim Stowarzyszeniem Kreatywności wystosowaliśmy list, żeby zaprotestować przeciwko przyjęciu określenia "kreatywna księgowość", bo to jest złodziejska księgowość, nie kreatywna.