Gwiazda serialu "Emily w Paryżu" Lily Collins prywatnie woli Danię i minimalizm

15 sierpnia to dzień premiery czwartego sezonu serialu „Emily w Paryżu”, który przyniósł sławę odtwórczyni tytułowej roli, Lily Collins. Choć grana przez nią postać w modzie wybiera maksymalizm, w życiu prywatnym Lily preferuje oszczędny, skandynawski styl.

Publikacja: 15.08.2024 17:26

Ojcem Lily Collins jest muzyk Phil Collins, wokalista legendarnego zespołu Genesis, a matką - ameryk

Ojcem Lily Collins jest muzyk Phil Collins, wokalista legendarnego zespołu Genesis, a matką - amerykańska aktorka Jill Tavelman.

Foto: East News

Dla młodych widzów stała się symbolem paryskiego snu o przebojowej dziewczynie, która przyjeżdża do stolicy Francji i robi karierę w agencji reklamowej, zostaje influencerką, znajduje miłość, przyjaciół i ubiera się jak modelki na wybiegach pokazów haute couture. Choć nie ma to wiele wspólnego z rzeczywistością, efekt promocyjny i serialu, i miasta został osiągnięty. Ale Lily Collins nie zamieszkała w Paryżu. Wraz z mężem, reżyserem Charliem McDowellem, wybrali Danię.

„W dzieciństwie rodzice opowiadali mi bajki na dobranoc, a ja chciałam, aby ta magia trwała wiecznie.”

Urodziła się w Anglii 18 marca 1989 i mieszkała tam do szóstego roku życia, do rozwodu rodziców. Jej ojcem jest muzyk Phil Collins, wokalista legendarnego zespołu Genesis, a matką amerykańska aktorka Jill Tavelman. Lily Collins ma czworo przyrodniego rodzeństwa – z pierwszego i trzeciego małżeństwa swojego ojca. Przeprowadziła się z matką do Los Angeles w 1996 roku. Tam zdała maturę i ukończyła studia na Uniwersytecie Południowej Kalifornii na kierunku dziennikarstwo telewizyjne. "Zaczęłam bardzo uważać na to, co mówię i jak to mówię, bojąc się, że pomyśli, że jestem zła lub go nie kocham. A prawda jest taka, że byłam zła. Tęskniłam za nim i chciałam, żeby tam był" – pisała w swoim pamiętniku opublikowanym w 2017 roku wspominając rozłąkę z ojcem, który wcześniej i tak z powodu koncertów rzadko bywał w domu.

Występowała od dziecka. Miała dwa lata, kiedy pojawiła w sitcomie BBC o polskim tytule „Dzieciaki, kłopoty i my”, a jako nastolatka także w kilku odcinkach „Beverly Hills 90210. New generation”. Była zafascynowana dziennikarstwem, opublikowała kilka artykułów w prasie młodzieżowej: „Elle Girl”, „Seventeen”, czy „Teen Vogue”. Pewnego dnia na lotnisku w Nowym Jorku zwrócił na nią uwagę Tommy Hilffiger. Miała 17 lat. Niedługo potem uczestniczyła już w sesjach zdjęciowych jego projektów i w pokazach mody. W Paryżu pojawiła się po raz pierwszy w 2007 roku, gdzie wzięła udział w balu debiutantek, mającym na celu wprowadzenie młodych dziewcząt z wybranych rodzin do socjety. Wystąpiła tam w białej, ozdobionej piórami sukni od Chanel.

Czytaj więcej

Gwiazda "Emily w Paryżu" o swoim sukcesie i postaci, którą gra: Jak zwierzę w klatce

„Będąc aktorem studiujesz innych ludzi, tworzysz postać i budujesz ją. To ekscytujące”

Na srebrnym ekranie zadebiutowała jako 20-latka w filmie „Wielki Mike” (ang. The Blind Side), który zdobył wiele nagród, w tym Oscara za pierwszoplanową rolę kobiecą dla Sandry Bullock, i odniósł komercyjny sukces zarabiając ponad 250 milionów dolarów. Trzy lata później wcieliła się w Królewnę Śnieżkę w pierwszej amerykańskiej ekranizacji tej baśni (złą macochę zagrała Julia Roberts). Przy tej okazji po raz pierwszy padły porównania Lily do Audrey Hepburn. Do tej pory nie ustają spekulacje, czy nie jest z nią spokrewniona (nie jest!). Kolejne wcielenie, młodej aktorki Marli Mabrey, dało jej nominację do Złotego Globu. W 2016 roku zagrała kobietę zmagającą się z anoreksją w „Aż do kości” (ang. To The Bone). Rola ta wymagała od niej zmierzenia się z dawnymi demonami — przyznała wtedy, że w przeszłości miała zaburzenia odżywiania. Zanim została Emily, widzowie Netflixa poznali ją jeszcze jako Elizabeth, dziewczynę Theodora Roberta Cowella, znanego jako Ted Bundy, notoryczny seryjny morderca grasujący w Ameryce w latach 70. XX wieku.

Prawdziwy „boom na Lily” przyniosła jej rola Emily, infantylnej Amerykanki, która przenosi się do pracy w agencji reklamowej w Paryżu. Serial, którego główna bohaterka porównywana jest do Carrie Bradshaw z „Seksu w wielkim mieście” (zresztą tego samego producenta), pełen jest stereotypów, przerysowań i często mija się z rzeczywistością. Ale od 2020 roku niezmiennie robi wrażenie na widzach. Jedni oglądają go, żeby „pohejtować” go ze znajomymi, inni podziwiają kreacje bohaterów, a pozostali wyłuskują z niego atmosferę miasta świateł. Ono samo zresztą na tym korzysta — dziennik „Le Monde” cytuje dane, w których 38 proc. osób przyjeżdżających do stolicy Francji podkreśla, że impulsem podjęcia tej decyzji było obejrzenie „Emily w Paryżu”.

Czytaj więcej

"The Third Gilmore Girl". Kelly Bishop opisała kulisy pracy na planie rodzinnego serialu

„Obie kochamy modę, podróże... i naszą pracę! Nie boimy się zwierzać bliskim, prosić o pomoc. Podobnie jak Emily, lubię widzieć w ludziach to, co najlepsze. Obie lubimy myśleć pozytywnie i znajdować rozwiązania. Oczywiście nigdy nie przestając narzekać! Z drugiej strony, nie zawsze zgadzam się z jej romantycznymi wyborami…” – wyliczała podobieństwa Lily Collins w wywiadzie dla francuskiego Vogue’a po pierwszych dwóch sezonach. „Emily jest mi bardzo bliska, tak bliska, że zmienił się mój sposób chodzenia i styl. Jest postacią, od której wiele się nauczyłam, którą bardzo kocham. Tak bardzo, że muszę być świadoma tego, w jakim stopniu Emily jest obecna w moim życiu”. Collins przyznała też wtedy, że czuje się w Paryżu coraz bardziej jak w domu. Uczyła się francuskiego w szkole w Stanach i często przysłuchiwała mu się podczas wizyt u mieszkającego w Szwajcarii ojca, teraz ma okazję go podszlifować.

Nie tylko „Emily in Paris” świetnie się bawi

Moda jest nieodłącznym elementem sukcesu serialu. Jego bohaterowie wyglądają jakby codzienne stylizacje wybierali każdego dnia w butikach przy Polach Elizejskich, co zdecydowanie mija się z obrazem typowej paryskiej ulicy, ale dla odbiorców najwyraźniej nie ma to znaczenia. Lily Collins interesuje się modą odkąd była małą dziewczynką. „W czasach, gdy vintage nie był uważany za fajny, moja mama robiła zakupy w sklepach z używanymi rzeczami. Jeździłam w wózku, a ona robiła zakupy i się targowała! Zawsze zachęcała mnie do wyrażania siebie poprzez ubrania, które czasem mogły zastąpić słowa. Jednego dnia byłam księżniczką z bajki, a następnego rockandrollową dziewczyną” - wspomina we francuskim Vogue'u. „Niezależnie od tego, czy mowa o wyrazistym kolorze, czy zwykłym pasku — każdy element ma moc zmieniania naszej osobowości, wypowiedzi i postawy. Dzięki projektantom kostiumów „Emily in Paris” świetnie się bawimy!” Podkreśla, że serial nie tylko kreuje nowe talenty w gronie projektantów, ale też ciekawe miejsca, jak kawiarnie czy restauracje.

Mimo całej sympatii, jaką Lily-Emily darzy stolicę Francji, nie zdecydowała się na zamieszkanie w niej na dłużej, niż wymagają tego dni zdjęciowe na planie. Wraz z mężem, reżyserem Charliem McDowellem, wybrali Danię. Z okazji premiery czwartego sezonu serialu podczas Tygodnia Mody w Kopenhadze, Netflix i Vogue Scandinavia zorganizowały spotkanie, którego gościem honorowym była właśnie Lily Collins. Wyglądała jak kompletne przeciwieństwo swojej, znanej z maksymalizmu, postaci. Miała na sobie szarą sukienkę duńskiej marki Mark Domino Kenly Tan oraz najmodniejsze obecnie siateczkowe baletki od Azzedine Alaïa. Zdradziła przy okazji, że do garderoby Emily udało jej się przemycić kilka ubrań projektantów pochodzących z jej obecnego kraju zamieszkania, a do ulubionych należą m.in. Stine Goya, Cecilie Bahnsen i marka By Malene Birger.

Źródła:

https://www.instagram.com/lilyjcollins/

https://www.vogue.com/article/lily-collins-is-a-scandi-girl-through-and-through

https://www.vogue.fr/fashion-culture/article/lily-collins-interview-cover-girl-vogue-france-emily-in-paris-netflix

Dla młodych widzów stała się symbolem paryskiego snu o przebojowej dziewczynie, która przyjeżdża do stolicy Francji i robi karierę w agencji reklamowej, zostaje influencerką, znajduje miłość, przyjaciół i ubiera się jak modelki na wybiegach pokazów haute couture. Choć nie ma to wiele wspólnego z rzeczywistością, efekt promocyjny i serialu, i miasta został osiągnięty. Ale Lily Collins nie zamieszkała w Paryżu. Wraz z mężem, reżyserem Charliem McDowellem, wybrali Danię.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Jej historia
Lee Miller. Film o pierwszej fotoreporterce wojennej wkrótce w kinach. Była aniołem i demonem
Jej historia
Romy Schneider – tragiczne życie gwiazdy kina i wielkiej miłości Alaina Delona
Jej historia
Zofia Czekalska ps. Sosenka: Żyjcie mądrze, by jeden drugiego nie nienawidził
Jej historia
Mija 27 lat od śmierci księżnej Diany. A teorie spiskowe nie umierają
Materiał Promocyjny
Energetycznych wyspiarzy będzie przybywać
Jej historia
Sigourney Weaver nagrodzona Złotym Lwem. Tak wyglądała jej droga na szczyt