Przemoc nie ma płci. Joanna Parafianowicz o żartach ze znęcania się nad mężczyznami

Goniąc za równouprawnieniem kobiet, społeczeństwo straciło czujność na przypadki dyskryminowania mężczyzn.

Publikacja: 16.04.2024 18:13

Joanna Parafianowicz: W przestrzeni publicznej nadal można spotkać zachowania i słowa, dla których s

Joanna Parafianowicz: W przestrzeni publicznej nadal można spotkać zachowania i słowa, dla których słowo „niezręczność”, to eufemizm.

Foto: Adobe Stock

Kiedy byłam dzieckiem, na porządku dziennym było używanie słów, których dziś większość z nas unika. Dziś Murzyna zastąpił czarnoskóry. Homoseksualnego mężczyzny nie nazywamy pedałem. Unikamy żartów z palenia Żydów. Mało kto porwałby się też na przekonywanie, że pracownicy seksualnej (na marginesie — niegdyś zwanej prostytutką lub dziwką, nie wspominając już o bardziej wulgarnym określeniu) nie da się zgwałcić. Ktoś powie – polityczna poprawność. Kto inny – zwiększenie świadomości, zrozumienie wpływu, jaki język ma na schematy myślowe, a nawet – poszanowanie ludzkiej godności. Moim zaś zdaniem – prawdziwie dobra zmiana. Niestety, w przestrzeni publicznej nadal można spotkać zachowania i słowa, dla których słowo „niezręczność”, to eufemizm.

„Wyborcza kość niezgody”

Oto przykład: przed kilkoma dniami na antenie jednej ze stacji telewizyjnych specjalizującej się w nadawaniu informacji ukazał się materiał zatytułowany „Wyborcza kość niezgody". Wynikało z niego, że w jednym z miast warmińsko-mazurskich po ogłoszeniu wyników wyborów samorządowych miała miejsce domowa awantura. Nietrzeźwych małżonków poróżniła polityka — kością wyciągniętą z rosołu kobieta pobiła mężczyznę, który z uwagi na doznane obrażenia głowy trafił do szpitala. Zważywszy na to, że sprawczyni była już prawomocnie skazana za znęcanie się nad mężem, obecnie grozi jej blisko 8-letnie pozbawienie wolności. Reakcja prowadzącej program? Karuzela śmiechu, twarz ukryta w dłoniach od nadmiaru zabawy i łzy płynące po policzkach, zaś po redakcyjnym dyżurze również „śmieszny” wpis na platformie X.

Przemoc nigdy nie jest zabawna

Jak to skomentować? Myślę, że recydywa, przemoc fizyczna, alkohol i uszkodzenie ciała to powody do śmiechu równie udane jak zgwałcenie kobiety butelką po napoju gazowanym czy włożenie długopisu w prącie (hihi). Kto wie, może nawet śmieszniejszy niż popełnione w zamiarze bezpośrednim zabójstwo dokonane poprzez uderzanie ofiary patelnią w głowę lub ukrycie zwłok dziecka w beczce po kapuście (hehe). Rzecz w tym, że z pewnością nie są to okoliczności, które bawią pokrzywdzonych. O ile bowiem pojedynczego nadepnięcia komuś na stopę, złapanie dziecka za policzek i powiedzenia „puci puci” czy pociągnięcie koleżanki z ławki za włosy raczej nie nazwiemy patologią, o tyle mało kto stwierdzi, że językiem miłości jest nadeptywanie małżonkowi na stopy, kopanie, ciągnięcie za ucho lub policzek, opluwanie, łapanie za ramię i wciskanie w skórę palców, ochlapywanie gorącą wodą czy ściskanie za kark. Tymczasem osoby, wobec których najbliżsi dopuszczają się przemocy z takimi zachowaniami muszą się borykać, a im dłużej tkwią w trudnych relacjach, tym trudniej jest się od nich uwolnić. Sytuacja staje się zaś niemal beznadziejna, gdy ofiarą znęcania się jest mężczyzna.

Czytaj więcej

Joanna Parafianowicz: Kobiety w większości nie umieją rozmawiać o pieniądzach. Jak to zmienić?

NIE dla wałkowania krasnoludka

Baba go pobiła? Co z niego za facet? Pantoflarz i mięczak, to typowe komentarze wobec doniesień o przemocy wobec mężczyzn. Tymczasem w praktyce oni także bywają szantażowani, lżeni, wyzywani, separowani od rodziny, bici, wyrzucani z domu. Powszechnie wiadomo, że oficjalne statystyki nie oddają skali zjawiska. Badania (np. Niebieskiej Linii) pokazują, że mężczyzn będących ofiarami przemocy postrzega się jako mniej poszkodowanych, a ich oprawców uznaje się za mniej represyjnych. Profesjonaliści postrzegają przemoc wobec kobiet jako bardziej poważną niż tę stosowaną wobec mężczyzn, a nadużycia ze strony ojca jako bardziej poważne niż te ze strony matki. I co co chyba najważniejsze: mężczyźni rzadziej zgłaszają przemoc i są traktowani mniej poważnie niż kobiety.

Goniąc za równouprawnieniem kobiet, społeczeństwo straciło czujność na przypadki dyskryminowania mężczyzn. Tymczasem tak jak przemoc nie ma płci, nie ma jej także krzywda, a uprawiane w sferze publicznej żarty z przemocy powinny odejść w niepamięć na wzór ludowej przyśpiewki: „A ta żona była jędza, no i basta. Miała wałek taki wielki jak od ciasta. I tym wałkiem, kiedy chciała. Swego męża krasnoludka wałkowała”.

To po prostu nie jest śmieszne.

Kiedy byłam dzieckiem, na porządku dziennym było używanie słów, których dziś większość z nas unika. Dziś Murzyna zastąpił czarnoskóry. Homoseksualnego mężczyzny nie nazywamy pedałem. Unikamy żartów z palenia Żydów. Mało kto porwałby się też na przekonywanie, że pracownicy seksualnej (na marginesie — niegdyś zwanej prostytutką lub dziwką, nie wspominając już o bardziej wulgarnym określeniu) nie da się zgwałcić. Ktoś powie – polityczna poprawność. Kto inny – zwiększenie świadomości, zrozumienie wpływu, jaki język ma na schematy myślowe, a nawet – poszanowanie ludzkiej godności. Moim zaś zdaniem – prawdziwie dobra zmiana. Niestety, w przestrzeni publicznej nadal można spotkać zachowania i słowa, dla których słowo „niezręczność”, to eufemizm.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie
Anna Zejdler: Szata nie zdobi człowieka, ale wiele o nim mówi
Opinie
Marta Jarosz: Lokale wolne od dzieci to najlepsze, co można zrobić
Opinie
Mec. Joanna Parafianowicz: Męża w aplikacji randkowej spotkać można. Najczęściej jednak - cudzego
Opinie
Przyszłość jest wegańska! Sylwia Spurek o Dniu bez Mięsa
Opinie
Joanna Parafianowicz: Kobiety w większości nie umieją rozmawiać o pieniądzach. Jak to zmienić?
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?