Pytanie, które sobie stawiam, brzmi: jak to możliwe, że w realiach, które nas otaczają, można w ogóle żyć? Zwłaszcza jako młody i wrażliwy człowiek, którego psychika nie jest w pełni przystosowana do opierania się złu.
Hejt rówieśniczy kiedyś i dziś
Hejt rówieśniczy nie jest wytworem obecnych czasów, choć z pewnością m.in. za sprawą mediów społecznościowych jego formy i siła rażenia są odmienne od wersji analogowej zjawiska. Kiedyś dzieci „jedynie” wyzywały się od grubasów lub świń, wrzucały sobie odchody zwierząt do plecaka lub donosiły na palenie w toalecie. Dzisiaj oprócz tego, że stosują te standardowe formy nękania, obrażają się też wirtualnie, pisząc wulgarne komentarze lub udostępniając nagrania. Kiedyś aby wypaść na peryferia społeczności, wystarczyło się dobrze uczyć i niemodnie ubierać. Dziś trudno przewidzieć, za co zostanie się wykluczonym. Kiedyś wyjście ze szkoły mogło przynieść spokój. Dziś nieprzyjemności dopadają ludzi także online. Jednak zarówno wtedy, jak i teraz narzędziem do zmiany z relacji „koleżanka-kolega” w „sprawca i ofiara” wystarczające jest słowo – złe, okrutne lub pozbawione empatii.
Obecnie niemal powszechnie, choć błędnie, uważa się, że wolność słowa to indywidualne uprawnienie do tego, aby drugiemu człowiekowi powiedzieć, co się o nim myśli. Przeciętny internauta zasłaniając się wolnością słowa, przekonuje, że ma prawo ocenić czyjś wygląd, może zaproponować korektę nosa lub stwierdzić, że ktoś jest za gruby (albo przeciwnie – za chudy) i promuje zaburzenia odżywiania. Tymczasem jedyna wolność, o jakiej można tu mówić, to wolność od dobrego wychowania, kultury osobistej i poczucia smaku. Wolność słowa zaś to oręż obywatela wobec nierównych mu organów państwa. Narzędzie, dzięki któremu mamy prawo krytykować przedstawicieli władzy, sprzeciwiać się jej nadużywaniu i wchodzić w merytoryczne spory z innymi ludźmi.
Czytaj więcej
- Przymykamy oko na powszechnie obecne reklamy alkoholu na profilach wielu znanych nazwisk. Nie mamy kłopotu z dojrzałymi aktorami reklamującymi fastfood, ale podnosimy raban, gdy robią to idole czy idolki młodzieży - mówi mec. Joanna Parafianowicz.
Hejt rówieśniczy – jak z nim walczyć?
Myślę, że zamiast okazjonalnie rzucać w powietrze ogólnikowe hasła o konieczności podjęcia działań zmierzających do przeciwdziałania hejtowi i szukać potencjalnego winnego, każdy powinien spojrzeć w lustro i zastanowić się nad tym, czy kiedykolwiek stanął w obronie słabszego i podjął jakiekolwiek działania zmierzające to ukarania sprawców przemocy (fizycznej, psychicznej lub słownej)? Walka z nienawiścią to bowiem działanie ze wszech miar zbiorowe. Odpowiedzialność za bezczynność ponosimy jednak indywidualnie.