– Dorastałyśmy w czasach, gdy kobiety właściwie nie miały wstępu do świata sportu. Nie były zatrudniane w charakterze trenerów w męskich drużynach. Wszyscy bardzo się dziwili, gdy tata przyprowadzał nas na treningi i mecze. To on powtarzał nam, że zasługujemy na to, by być w tym miejscu. Nie zapominajcie o tym – wspomina Kalen Jackson, jedna z trzech córek Jima Irsaya, w rozmowie z NBC News. Niespodziewana śmierć właściciela i CEO drużyny Indianapolis Colts w maju położyła kres jego 28-letnim rządom w zespole należącym do National Football League (NFL). Choć sytuacja zaskoczyła jego córki, do przejęcia sterów w zarządzanej jeszcze przez ich dziadka drużynie przygotowywane były od lat.
Córki Jima Irsaya: Utrzymanie drużyny w rodzinie to największe marzenie taty
44-letnia Carlie Irsay-Gordon oraz jej dwie młodsze siostry: 42-letnia Casey Foyt i 38-letnia Kalen Jackson, podczas pierwszego spotkania z dziennikarzami, które miało miejsce po nagłym odejściu wieloletniego właściciela drużyny Indianapolis Colts, w skupieniu odczytywały treść starannie przygotowanego przemówienia. – Dziękujemy za niezliczone wiadomości i słowa wsparcia, jakie od was otrzymaliśmy. Powiedzenie, że śmierć taty nami wstrząsnęła i że za nim tęsknimy byłoby niewystarczające. Jesteśmy dumne, że możemy kontynuować jego dziedzictwo, poczynając od spełnienia jego największego marzenia, czyli utrzymania drużyny w naszej rodzinie – lekko drżącym głosem przekonywała Carlie Irsay-Gordon.
W dalszej części przemówienia zapewniała, że wraz z siostrami spędziły dekady, poznając wszystkie aspekty działania drużyny. – Nie zawsze było to dla nas łatwe i nie brakowało wyzwań, jednak jesteśmy dozgonnie wdzięczne za wiedzę i doświadczenie, jakie uzyskałyśmy dzięki naszemu tacie. Wszystko, co robił, pozwoliło nam lepiej przygotować się do chwil takich jak ta, która właśnie nadeszła – podkreślała, wyraźnie poruszona.
Czytaj więcej
Wśród najbardziej zamożnych gwiazd kina Hollywood wymienia się Reese Witherspoon, Jennifer Anisto...